Ostatnio postanowiliśmy włączyć się w tą strukturę i teraz mamy wątpliwości. Ze statutu zniknął zapis o liberalizacji a pojawiają się postulaty zwiększania regulacji, tworzenia limitów, list negatywnych (substancje zabronione) i pozytywnych (administracyjnie dopuszczone!). Zauważyliśmy też, że większość członków to de facto firmy farmaceutyczne, w których polu zainteresowań leży obecnie tzw. rynek pro-zdrowotny. Na ostatniej konferencji, ani w publicznych materiałach KRSiO nikt nie wspomina o sportowcach, przeciwnie dąży się do bezwzględnej standaryzacji suplementów diety, tak by pod względem składu i opisu odpowiadały potrzebom tzw. "przeciętnego konsumenta". Ale potrzeby sportowca (a zwykle też i jego wiedza) nie są "przeciętne". Przeciwnie, suplementacja ma służyć jego ponadprzeciętnym potrzebom. Oczywiście możemy się mylić, ale wygląda na to, że organizacja ta mimo iż miło widzi nas w swych szeregach, to obecnie raczej nie sprzyja interesom sportu.
CIEKAWI JESTEŚMY ZDANIA SZCZEGÓLNIE INNYCH FIRM, MOŻE KTOŚ MA PRECYZYJNIEJSZE INFORMACJE.
Chodzi o to by ustalić, jak interesy rynku odżywek dla sportowców reprezentowane są na zewnątrz (KRSiO już bierze udział w pracach ustawodawczych). Wg. dr Forta w Europie istnieje spora ingerencja sektora farmaceutycznego w dostęp do suplementów (w Niemczech nie kupi się m.in. ani TCM, ani AAKG ani wielu ekstraktów, jak wysokoprocentowy tribulus).
Oto jak rozsądnie wypowiada się w Senacie dr Szponar a reprezentuje tu IŻŻ a więc opiniującą jednostkę państwową. A niżej postulaty do najnowszego rozporządzenia zgłoszonej przez KRSiO "reprezentującą" producentów odżywek.
dr Szponar Instytut Żywności i Żywienia (wytłuszczenia własne), ze strony http:// www.senat.gov.pl/k6///kom/kz/2006/018z.htm
W Polsce przed wejściem do Unii było tak, że wszystko, na przykład każda witamina, która zawierała powyżej 100% zapotrzebowania, była traktowana jako lek. W sposób nonsensowny. Proszę pamiętać, że my jako Polska jesteśmy wśród krajów europejskich krajem o najwyższym stopniu zużycia leków. Co to oznacza? Czy to oznacza, że my naprawdę jesteśmy najbardziej chorzy? Może jednak nie?! A może to oznacza, że suplementy diety, które zgodnie z prawem Unii Europejskiej mają być suplementami, są traktowane jako leki?
Oczywiście, podano tutaj przykłady, że niektóre preparaty mogą mieć właściwości, które się przypisuje lekom. Ale proszę pamiętać, kto o tym decyduje. W ogromnej mierze w pierwszej kolejności decyduje producent, bo to on i jego eksperci nadają właściwości produktowi, z którym chce wejść na rynek. To on odpowiada materialnie przede wszystkim za szkody, jakie zostaną poniesione. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma ani jednego przypadku na przestrzeni ostatnich piętnastu lat, żeby jakikolwiek suplement diety zaszkodził zdrowiu. Jest natomiast bardzo wiele, dwanaście tysięcy na przestrzeni roku 2003 i 2004 zarejestrowanych, niepożądanych działań produktów leczniczych. (...)
Kończąc, chcę powiedzieć, że istnieje wystarczający potencjał naukowy i organów urzędowej kontroli żywności państwowej Inspekcji Sanitarnej, żeby odróżniać żywność od leku. Po drugie, suplementy diety w Polsce funkcją na rynku bardzo wiele lat, chociaż od dwóch lat zostały dopiero na rynek prawnie wprowadzone i nie zdarzył się w Polsce ani jeden przypadek zatrucia, hospitalizacji z powodu suplementów diety. Oczywiście, możemy powiedzieć, że możemy wszystko kontrolować, ale czy jest zasadne, żeby coś, co nie budzi wątpliwości natury zdrowotnej, było kontrolowane? Chciałbym tu się odnieść, Szanowni Państwo Senatorowie, do stwierdzenia, że polski obywatel płaci w Polsce z własnej kieszeni za tego typu preparaty i za proces leczenia. Ma najwyższe koszty w dziesięciu krajach, które weszły do Unii Europejskiej. Wyższe niż Słowacja, wyższe niż Czechy. Czy chcemy więc poprzez dodatkowe procedury postępowania, które oczywiście kosztują, zwiększać jeszcze koszty tych produktów, które są suplementami diety?
Chcę ponadto powiedzieć, ostatnie stwierdzenie, dlaczego Unia wprowadziła suplementy diety. Bo tysiące preparatów, które były traktowane w wielu krajach jako leki, oznaczały, że społeczeństwo jest leczone. Społeczeństwo ma być żywione i suplementy diety służą żywieniu społeczeństwa, uzupełnianiu diety.(...)
Moje ostatnie stwierdzenie jest takie, że tak naprawdę są dwa miliardy możliwości w naszym organizmie utrzymania stanu homeostazy. I suplementy diety, i składniki żywności działają poprzez te dwa miliardy mechanizmów regulacyjnych. My dokładnie jesteśmy jeszcze dalecy od tego, żeby te wszystkie mechanizmy poznać. Dlatego też nie może być rozstrzygane, co jest żywnością, a co żywnością nie jest przez instytucję, która żywnością się nie zajmowała, nie zajmuje, nie ma w swoim zakresie takich kompetencji.(...)
a niżej Rada- KRSiO, stanowisku wobec najnowszego projektu rozporządzenia (wytłuszczenia własne), ze strony http://www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_str...s/2810b_11.pdf
Jednocześnie należy wyraźnie podkreślić, że żadne inne akty prawne w tym akty
prawa wspólnotowego nie określają kryteriów czystości dla suplementów diety. (...) Konkluzja § 3 (...) Należy uzupełnić projekt o kompleksowe kryteria czystości dla suplementów diety.(...)
(...) powstaje jednak pytanie dlaczego producent miałby ustalać własne minimalne i maksymalne limity zawartości. (...)
(...) nadmierne spożycie witamin i minerałów może wywołać skutki uboczne i z tego względu może wymagać ustalenia maksymalnych bezpiecznych poziomów ich zawartości uznanych za odpowiednie w suplementach żywnościowych. Poziomy te muszą zagwarantować, że normalne stosowanie tych produktów zgodnie ze wskazaniami producenta będzie bezpieczne dla konsumenta. Przy ustaleniu poziomów maksymalnych należy zatem uwzględnić górne granice bezpieczeństwa w przyjmowaniu witamin i minerałów ustanowione na drodze naukowej oceny ryzyka w oparciu o powszechnie przyjęte dane naukowe oraz spożycie tych substancji odżywczych w normalnej diecie. (...)
Byłby to wyraźny komunikat dla producentów suplementów diety, jakie ilości witamin i składników mineralnych są dopuszczalne, a przy jakich należałoby rozważać złożenie wniosku o wydanie pozwolenia na dopuszczenie do obrotu produktu leczniczego.(...)
Konkluzja: § 4 należy określić w drodze rozporządzenia i w oparciu o kryteria naukowe maksymalne i minimalne limity zawartości dla wszystkich substancji, które mogą znajdować się w suplementach diety. (...)
Kolejną kwestią wymagającą doprecyzowania powinno być określenie, ile razy na opakowaniu pojawiać się ma sformułowanie "suplement diety". (...) Można także dyskutować nad doprecyzowaniem sposobu przedstawiania informacji, o których mowa w § 5 ust. 3 projektu (gdzie na opakowaniu, jaka czcionka w odniesieniu do już zastosowanej, kolor, wielkość , etc.).
Poza tym niezależnie od negatywnego katalogu, o którym mowa w art. 46 ustawy o bezpieczeństwie żywności projekt rozporządzenia jest okazją do ustanowienia katalogu pozytywnego to znaczy określenia sposobu przedstawiania informacji zawartych w oznakowaniu, tak aby przyczyniały się one do rzetelnej informacji klienta w zakresie funkcji suplementu oraz sytuacji w jakich powinien być stosowany. (...)
Podsumowanie: Projekt na tym etapie należy uznać za skąpy i niedopracowany.
Zapraszamy do dyskusji wszystkich zainteresowanych
Wytknijcie nam nasze potknięcia...
wyeliminujemy je natychmiast!