a więc....bóle stawowe można opisac w następujący sposob:
1) bóle bioder...przy wstawaniu...chodzeniu....czy szerokich krokach, wychodzi na to, że lepiej mieć nogi bliżej siebie gdyż tracę na równowadze i kończy się bólem w środku na połączeniu kości udowej i stawu biodrowego zarówno w zewnętrznej cześci jak i w pachwinie, na obecną chwilę nie jestem w stanie zrobić nawet pół szpagatu co jakieś 2 miesiące temu nie stanowiło problemu, czuję jakby noga miała mi się skręcic w stawie lub złamac gdzieś po drodze. dodam że strzela mi w biodrze i boleśnie chrupie (ale to po wypadku na nartach i rehabilitacji) mam też zaznaczoną rotację miednicy choc nie za bardzo wiem o co z tym chodzi....
2) nadgarstek- problem zaczął się w pracy przy podnoszeniu cięższych rzeczy (praca przy paletach, magazyn te sprawy) teraz pali mnie kośc nadgarstka ta wystająca zewnętrzna, smarowanie przeciw zapalnymi nic nie daje, boli przy podnoszeniu choćby 5kg że o przekręcaniu ręki w stawie w czasie dźwignięcia czegoś już nie wspomnę, nie jest skręcona ani nadwichnięta więc...yyyy ?!
3) bark....kiedy podnoszę coś wyprostowaną ręką (dłoń skierowana w górę) pojawia się ból lub w pozycji pompek gdy dłonie skierowane są do wewnątrz...w każdej innej pozycji ukłucie bólu jest nie odczuwalne
tak jak mówię nasiliło się w czasie pracy, dużo skaczę po drabinie z obciążeniem, no cóz....praca w hipermarkecie nie jest latwa ....a wejście na 3-ci szczebel drabiny mając na rękach 25kg ( co nie jest dla mnie cieżkie ) powoduje że cały cieżar spoczywa na biodrach,udach i kolanach i tak jest przez 8h pracy....nie możliwe jest oszczędzanie się
-->stąd też pytanie o środek łagodzący/reperujący problemy stawowe??....gdyż nie w smak mi dział ortopedii w szpitalu gdy nagle coś strzeli, pęknie, padnie....lepiej zapobiegac niż leczyc i rehabilitowac co wiem z doświadczenia
pozdrawiam