Mój problem wygląda następująco - około rok temu przez niecałe pół roku ćwiczylem na siłce - wyrobilem się całkiem całkiem i nie miałem z niczym problemów. Później przyszły wakacje, nie miałem czasu na siłownie. Walczyłem też z ginekomastią i ćwiczyłem 3 tygodnie przed zabiegiem, aby wrócić w pewnym stopniu do formy i przygotować się do operacji - nic złego się nie działo. Operacja przebiegła bezproblemowo.
Od niedawna zacząłem znowu ćwiczyć, aby wrócić do formy - nie schudłem przez ten rok prawie w cale. I tu pojawia się problem - zawsze, gdy robię klatke (nie przeciążam się, nie robie za dużo powtórzeń) jej wewnętrzna częśc "zapada się" (mięśień jest płaski)
Mowa o części zakreślonej na rysunku http://i.imgur.com/5FJMT.jpg
Zewnętrzna część klatki jest normalna, ładnie wypukła, zaokrąglona, lecz wewnętrzna częśc, gdy trochę poćwiczę, robi się płaska. Za pierwszym razem do normalności klatka wróciła chyba w 4 dni, teraz na następny dzień po treningu wygląda już normalnie.
Czym może być to spowodowane? Jak z tym walczyć?
NIE MAM lejkowatej klatki, ani lordozy, skoliozy czy jakiegokolwiek innego skrzywienia kręgosłupa :) Nie brałem też nigdy ani kreatynki, ani nie wspomagałem się gainerami czy białkiem.