Zrobiłam dwa dni temu na rowerze ponad 60 kilometrów. Na tym skończyła się przyjemność gdyż od momentu zejścia z roweru dopadł mnie bardzo dotkliwy, do dziś nieustający ból nad kolanami, promieniujący w górę ud. Ból mogę określić jako palący i tępy, z każdym najmniejszym ruchem zdecydowanie się pogarsza.
Sport w prawdzie nie jest mi obcy i miałam do czynienia z różnymi dolegliwościami mięśniowymi i nie tylko ale nigdy tak fatalnie się nie urządziłam. Powinnam nastawiać się na lekarza czy domowymi sposobami z odrobną troski i cierpliwości dojdę do siebie? Może jakieś sprawdzone sposoby?