Zazwyczaj sam badam, poszukuję, dociekam, kombinuję... ale czasem gubiąc się w gąszczu pytań i teorii, warto zapytać osób, które zajmują się tym samym.
Mam następującą zagwozdkę, która jest raczej dla specjalistów, niz laików.
Do rzeczy.
W trakcie przygotowań do walki, zawodów, dysponujemy dużą różnorodnością środków treningowych, które tylko w przypadku właściwego ich rozmieszczenia będą stanowiły o sukcesie przygotowań, a nie porażce.
Moje pytanie jest następujące: jak dobieracie środki i metody treningowe w zależności o danego cyklu przygotowań do walki?
Pozwolę uściślić przykładami. A więc oczywiście nie będziemy ćwiczyć siły maksymalnej w końcowym etapie przygotowań, a raczej plyometrię, przy czym niektórzy rezygnują z ćwiczeń siłowych kilka tygodni przed zawodami. Początek przygotowań, to oczywiście stworzenie bazy, więc siła maksymalna, bieganie w tlenie, technika, pracowanie nad własnym słabościami, dużo ćwiczeń ogólnych...
Kolejne pytanie od razu się pojawia: jakie środki treningowe i jakie cechy motoryczne zestawiacie z sobą w poszczególnych mezocyklach?
Mam tu na myśli, czy zestawiacie ze sobą trening siły maksymalnej, przykładowo z treningiem plyometrycznym, a jesli tak, to dlaczego, lub dlaczego nie? A może zestawiacie plyometrię z budowaniem wytrzymałości siłowej? Czy biegając interwały trenujecie również ostro na tarczach i ostro sparujecie? - obawa przetrenowania.
Jest kupa artykułów jak ćwiczyć, silę, szybkość, wytrzymałość, ale to tylko lizanie góry metodyki treningowej. Postawiłem tylko podstawowe pytania i założę się, że jeśli ktoś choć troszkę trenuje poważnie, to dokładnie wie o co mi chodzi i pytania posypią się jak z worka, a post ten potraktujemy jako poligon badań i doświadczeń. Będą pytania, to może i będą odpowiedzi.
Może jeszcze jeden problem pozwolę sobie przedstawić. Jak rozwiązujecie trening ostatniego etapu przygotowań, gdzie skupiamy się na sparingach, biegach interwałowych i całej pracy specjalistycznej pod nasz sport (boks, MT, KB). Jeśli będę biegał interwałowo 2x w tygodniu, będę trenował na tarczach porządnie, a do tego dodam męczące sparingi, to okazuje się, że mój organizm nie ma czasu na adaptację do obciążeń. Jak Wy to widzicie, rozwiązujecie?
Ustalmy, że nie mówimy niczego, czego nie uzasadniamy podając propozycje odpowiedzi na pytania, problemy.
Ciągnąć za język, by usłyszeć komplement, kokietować, by się dowartościować, jak trzeba, to udawać głupiego i należeć do kilka kółek wsparcia swej osoby, bo sama ta osoba wesprzeć się nie może.