Otóż tydzień temu uderzyłem bardzo mocno nerwem łokciowym prawej ręki (tym od IV i V palca) w ścianę. Poczułem paraliżujący, piekący ból. Po chwili minął. Zostało delikatne mrowienie w V palcu prawej dłoni. Mrowi tylko, gdy dotykam czegoś tym palcem. Nie straciłem czucia, z tego co sprawdzałem to siła palca nie spadła(względem palca drugiej dłoni). Oprócz tego o wiele intensywniej odczuwam uderzenia w ten uszkodzony nerw (w stosunku do lewej ręki). Przy uderzeniu czuję silny impuls wędrujący do IV i V palca. Czucie w palcu nie zmniejszyło się. Nie było żadnego zaczerwienienia lub obrzęku. Mam 17 lat.
Lekarka mówiła, że powinno minąć. Jak myślicie, co mam z tym robić? Czy to rzeczywiście minie? Czy taki uraz się regeneruje(w końcu nerw nie został przerwany)? Czy można jakoś wspomóc leczenie ćwiczeniami/dietą?
Bardzo, bardzo proszę o pomoc! Jestem w panice, gdy przeczytałem inne tematy o uszkodzonych nerwach.
:D