1,5 roku temu po treningu kickboxingu spuchło mi kolano i zaczęło boleć. Ból utrzymywał się przez cały ten okres z większym lub mniejszym natężeniem, zależnym też od pogody. W przeszłości ok. 10 i 13 lat temu zdarzyło mi sie że kolano spuchło, ale po użyciu bengaja sklęsło i było ok. Wczoraj miałem zabieg artroskopii. Okazało się że mam częściowo zerwane więzadło boczne (nie pamiętam dokładnie które) i pękniętą rzepkę. Lekarz stwierdził że przy tych uszkodzeniach nie ma sensu robić rekonstrukcji ani ruszac rzepki, poprostu muszę odpuścić z kickboxingiem i obciążeniami nóg. Czytałem tu wiele o niepoddawaniu się. Od razu napiszę, że jeśli jest sens i opłaca się zrobić jakiś zabieg w celu częściowej rekonstrukcji więzadła, bo z rzepką to chyba będzie ciężko coś zrobić - to proszę o informację. W tej chwili nie mogę sobie pozwolić na kilkutygodniową absencję w pracy (nie wińcie mnie ani nie oceniajcie za to) ale w przyszłym roku byłbym gotów na poważniejszy zabieg, jeśli tylko się da i jest sens . Nie mówię że chcę wrócić do czynnego upraiania kickboxingu (mam 28 lat i wiele już bym nie osiągnął) ale zależy mi aby kiedyś nie być gościem mającym 60 lat i zajadającym się tabletkami przeciwbólowymi.
Z góry dzięki za rady
Pozdrawiam
Wojtek