na poczatek - mam 19 lat, pierwsze kroki na silowni 2,5 roku temu. Problemy z masa od zawsze. Pierwsze pol roku na sucho, potem pod wplywem mlodzienczej glupoty i 'dobrych rad' poszla kuracja propinatem. Jak mozna latwo sie domyslic, wszystko spadlo, potem pol roku przerwy i tak naprawde od kwietnia zaczelo sie powazne cwiczenie.
Byly treningi 4 razy w tygodniu, a jako ze wpadla mi kasa to zainwestowalem w batony bialkowe (brak warunkow i czasu do przyrzadzania koktajli). Zaczalem patrzyc powazniej na diete, tak wiec w ruch poszly makarony, szynki, ryby i twarogi.
W pazdzierniku zaczal sie rok akademicki, wiec jako biedny student musialem ograniczyc sie do twarogow (3 razy dziennie) i makaronu. Trenuje 3 razy w tygodniu bo doszedl mi kickboxing.
Od kwietnia skoczylem na wadze z 69kg na 83kg, co uwazam za bardzo dobry wynik i efekt solidnego podejscia do sprawy. Siła rowniez znaczaco urosla.
Tyle ze nie bardzo mam kase na regularne kupowanie gainerow, (no i czasu na robienie koktajli) ryby i inne wartosciowe posilki.
Myslalem zeby zrobic sobie cykl kreatynowy, moze jakies mono? Kiedys zajadalem sie kreatyna i roznymi stackami ale robilem to bez glowy wiec i efektow nie bylo.
przy mojej wadze potrzebuje okolo 160g bialka dziennie. Ciezko mi dostarczyc tyle. Szynka, twarogi, jajka i ledwo dociagam do 100.
i przy okazji juz mnie pryszcze dobijaja, co mozna oprocz cynku dorzucic zeby sie ich pozbyc?