Rok temu (dokładniej to w czerwcu) doznałem okropnej kontuzji na boisku...zwichnąłem rękę w stawie łokciowym i przy okazji oberwałem lewy kłykieć.Zabrano mnie do szpitala, złożono rękę i po trzech dniach zwolniony do domu.Po zdięciu gipsu ręka nie była w pełni sprawna. Ortopeda powiedział, że łokieć jak po takim zwichnięciu wygląda bardzo dobrze. Uczęszczałem na rahabilitację.Byłem na 40 spotkaniach... które nie przyniosły efektów. Nadal nie mogę wyprostować ręki. Do pełnego wyprostu brakuje mi jakieś 30 stopni. Na rehabilitacje chodziłem do kilku fizjoterapełtów w państwowej służbie zdrowia.Połowa spotkań odbyła się moim zdaniem tak na 'odwal się'. Ale nawet jak trafiłem na tego jednego rzetelnego fizjoterapełte, to on też nie był mi w stanie pomóc.
Powiedział mi, że problem tkwi w mięśniu dwugłowym ramienia. Podczas zajęć on się trochę rozciągnoł przez co ręka była bardziej wyprostowana, ale po pół godziny powracał do swojej poprzedniej pozycji.spotkanie na rehabilitacji zazwyczaj składało się z: naświetlania ręki jakimś czerwonym światłem(fachowej nazwy już nie pamiętam), lasera, kilku ćwiczeń indywidualnych i rozciągania mięśni przez fizjoterapełte.Po 40 spotkaniach byłem załamany faktem że nie ma żadnego progresu i zrezygnowałem z rehabilitacji. Mimo to w domu sam próbowałem rozciągać ten mięsień.Bez skutku. Zamierzam od nowa zacząć rehabilitacje ale prywatnie. Jak myślicie czy to ma sens? Czy posiadają jakiś sprzęt który by w tym pomógł(nie mowie o umiejętnościach fizjoterapełtów bo będą chyba takie same).Czy może ten mięsień już zostanie taki jaki jest? A może zna ktoś z was sprawdzone zabiegi które by pomgły mojej ręce? Rozpisałem się trochę ale chciałem jak najbardzej przybliżyć sytuacje.