Jeśli jesteś otyły lub masz nadwagę w Twoim życiu przychodzi taka chwila, w której mówisz STOP, czas coś zmienić. Często problemy są uwarunkowane genetycznie, czasami jesteśmy krzywdzeni przez rodziców, którzy przez te wszystkie lata naszego życia karmili nas fast-foodami i colą. Niektórzy sami sobie robią na złość, opychają się nie mają siły z tym walczyć. Nawet grając w piłkę wszyscy uświadamiają Ci Twoją wagę, krzyczą „gruby", „kruszyna". Coraz częściej widzę na forum osoby, które stosowały „cudowne diety" 1000 kcal, lub takie w których nasz pokarm to tylko jabłka. Aby temu zapobiec postaram się opisać po krótce na moim życiowym przykładzie,co robić, a czego nie robić. Również zaczynałem od wielu błędów, bardzo tragicznych w skutkach, ale dzięki pomocy SFD wyszedłem na prostą.
Początki odchudzania.
Mój tok rozumowania był prosty: nie jesz - chudniesz. Tak zacząłem swoją przygodę z odchudzaniem. Wzrost 180 cm waga około 92 kg. Ograniczyłem spożywane kalorie do mniej niż minimum. Jadłem w szkole jedną kanapkę, a po szkole obiad. To wszystko, w co zapotrywałem mój organizm. W krótkim czasie zrzuciłem wagę do 83 kg, ale nadal coś mi nie pasowało bo byłem tłusty i postanowiłem „walczyć" dalej. Pewnego dnia w szkole przed oczami „rozmazał" mi się obraz, zacząłem widzieć „mroczki". Mój organizm pocił się niemiłosiernie, ale nie myślałem, że jest to coś poważnego. Po fazie pocenia się nastał ogromny ból głowy powiązany z wymiotami - czegoś takiego mój organizm jeszcze nie przeszedł. Tłumaczyłem to sobie, że coś „stanęło mi na żołądku" i kontynuowałem głodówkę dalej. Kiedy powtórzyło się to jeszcze 5 razy zrozumiałem, że coś jest nie tak w moim odżywianiu. Wyczytałem, że moja dolegliwość to migrena z aurą, która może być spowodowana głodzeniem się. Zrozumiałem, że muszę jeść więcej, a strach przed tym strasznym bólem, który uderzał we mnie podczas tego był tak ogromny, że po miesiącu nie tylko powróciłem do starej wagi - ale ją powiększyłem.
Wnioski: Żadna dieta cud, oparta na nieprawidłowej ilości kcal oraz białka, węgli i tłuszczy nie da pożądanych efektów na długo. Internet jako źródło wiedzy nie zawsze ma rację, np. typując w google słowo „dieta" wyświetlą nam się „cudowne" plany, dzięki którym możemy wyniszczyć swój organizm tak jak ja.
Druga faza:
Przechodząc obok sklepu z odzywkami zobaczyłem spalacz Thermo speed extreme, o którym kiedyś napomniał mi kolega. Pomyślałem - co szkodzi, przecież sama nazwa wskazuj, że spala tłuszcz. Po 2 tygodniach nie zobaczyłem żadnych efektów, nie trzymałem się żadnej diety a na dodatek nadal tyłem.
Wnioski: Spalacze tłuszczu są do niczego bez odpowiedniej diety, chociaż ten, który brałem nie był z najwyższej półki. Nie gra to jednak roli przy odżywianiu, jakie stosowałem.
Oświecenie:
Wiedziałem już, że za całą sprawę trzeba zabrać się bardzo poważnie. Odnalazłem forum SFD i tu zdobyłem wiedzę i wiadomości, których wszędzie brakuje. Czytałem, czytałem i jeszcze raz czytałem. Kiedy miałem już jakieś podstawy, „ułożyłem" dietę opierającą się na 10 wskazówkach żywieniowych. Kiedy wyliczyłem rodzicom produkty, które potrzebuję (tuńczyk, twaróg, oliwa itp.) powiedzieli, że chyba zwariowałem. Ostatecznie idąc na kompromis wybraliśmy te, które uznałem za niezbędne. Jedząc tuńczyka wiecznie słyszałem komentarze, jak to on nie śmierdzi i że jest drogi. Jednak stopniowo wszyscy przyzwyczaili się do tego. Na chwilę obecną jestem zapatrzony we wszystko, czego potrzebuję. Nawet po rozmowie z nimi nie sprzeciwili się na zakup odżywki białkowej. Zobaczyli efekty i uwierzyli w to co mówiłem. Zapisałem się na siłownię. Początki były oporne, ale wprowadzono mnie przynajmniej w podstawy. Waga spadła z 93 kg na 80 kg w większości z tłuszczu. W tej chwili mam ułożoną dietę i plan treningowy i chodzę na siłownię. Oprócz odżywki białkowej przed aerobami używam BCAA. Ostatnio zdejmując koszulkę na basenie od kolegi usłyszałem „o ****a". Znaczyło to mniej więcej tyle, że jest zdziwiony jak wielki postęp zrobiłem. Miło było usłyszeć te słowa.
WNIOSKI OGÓLNE:
*Nie wierzcie w diety cud
*Nie kupujcie suplementów bez odpowiedniej diety ( lepiej te pieniądze przeznaczyć na odpowiednie jedzenie)
*Cierpliwość - tym trzeba się wykazać:
- zmiany w diecie zapewne będą stopniowe, a domownicy muszą się do nich przyzwyczaić
- na efekty też trzeba poczekać
*Pytać pytać i jeszcze raz pytać - Ci, którzy są na sfd nie biją, co najwyżej krzyczyą i odsyłają do podstaw
* DIETA - bez niej ani rusz z czymkolwiek!
* Siłownia - to Twój najlepszy przyjaciel