witam! 3 tygodnie temu na zawodach źle upadlam i skrecilam sobie kolano (slyszalam straszny zgrzyt, o bolu mowic nie musze) najpierw trafilam do chirurga...sciagnal krew, longeta i mialam sie zglosic do ortopedy! ten po tygodniu zmienil polgips na stabilizator z szynami, rowniez sciagal krew i CHYBA plyn (ok.50ml) rzecz jasna ze
uszkodzone cos mam ale niie wiem co...czy to torebka stawowa czy moze wiezadla..pierwszy raz jestem w takiej sytuacji <nie powiem jak przezylam to psychicznie:D> i moze zbyt duzo informacji nie podalam ale co to moze byc? mam zwolnienie do 14 marca ale mimo to po 2 tyg. do szkoly poszlam z wlasnej woli!
w kazdym razie PRAWE KOLANO <LEWA JEGO STRONA JEST BARDZIEJ OPUCHNIETA I TO ONA NAJBARDZIEJ BOLI>, czuje jak skacza mi nerwy... 12.03 mam rehabilitacje i spotkanie z ortopeda..<kaze mi podniesc niesprawna noge jednak nie jestem w stanie tego zrobic mimo ze sie staram>
noge kilka razy nieźle obciazylam niechcaco :(
1. jak podejrzewacie, co moze byc uszkodzone?
2. za ile bede mogla normalnie biegac?
oczywiscie wiem ze konkretnej odpowiedzi nie dostanę ale trudno mi samej ocenic (bede miala NIE WIEM kiedy robiony rezonans magnetyczny ale to dopiero jak opuchlizna zejdzie a na to sie nie zanosi)
pozdrawiam