(Temat ten założyłem też w dziale trening, ale może tutaj będą chętni do wypowiedzenia się także i wniosą coś do mojej sprawy)
Od miesiąca ponad borykam się z kontuzją łokcia. Lekarz mówił o "zmianach zwyrodnieniowo - przeciążeniowych w kaletce łokciowej" (czy coś w tym guście), żadnego konkretnego leczenia, maści i oszczędzanie kończyny Powiedział, że poboli jeszcze 2 miesiące i na siłownię można wrócić. Jest lepiej, boli tylko trochę. I teraz tak:
Cały roczny plan poszedł mi się walić. Chciałbym ćwiczyć, ale oczywiście nie będę przekładał czegoś ponad zdrowie. Chciałbym poznać opinie, najlepiej specjalistów lub tych, którzy mieli coś podobnego.
Jak myślicie, czy specyficzny trening z małymi obciążeniami na górną połowę ciała + basen + rowerek czy cuś pozwoli dojść do jako takiej formy jeszcze? Czy jednak w ogóle dać se spokój z siłownią? Jakieś konkretne propozycje? Zaznaczam, że miałem (mam) zamiar się redukować i rzeźbić.
Pozdrawiam