Mnie tam to zawsze bawiło.
Trochę realiów z zagranicy.
Jakiś czas temu (3 miesiące będzie) mieliśmy w pracy problem z grupą 17-20 latków, lokalnych wiraszków (Huliganka, drobny handel tym i owym
). Zachowywali się zasadniczo aspołecznie w każdy czwartek i sobotę. Pewnego dnia kierownictwo straciło cierpliwość tośmy ich połapali jak kotów i jak policja przyjechała to dawali jeden drugiego aż miło. Minęły z 3 tygodnie i wrócili, spróbowali nas przetestować no i to samo, tylko jeden był na tyle głupi, że strzelił kolegę w nos.
I jak już tak leżał płasko na ziemi to krzyczał do tych pozostałych " No i co? , oni mnie tu tak a wy nic?"
Z ogromną satysfakcją powiedziałem mu wtedy "Witaj w realnym świecie synku". Na razie nie wrócili, choć dziś się kręcili pod drzwiami.
W całej swojej karierze raz się zdażyło, że ktoś komus ruszył na pomoc i to było "narzeczony" laski którąśmy za kradzież zatrzymali. W sumie to dostał z 5-ciu paragrafów a laska tylko z jednego. Warto było? No i na chodniku zostawił pół skóry z twarzy.