Straty wywołane moim zdaniem nonszalanckim podejściem do sprawy. Jest to niestety typowe dla nas. Zawsze twierdzimy, że po co, że do tej pory tak nie było to nie będzie, że to zbędne koszty itd.
Podeszli do zadania jak do kazdego poprzedniego, ot dwóch nieco groźniejszych bandytów do "wyjęcia" z "kwadratu".
Tyle tylko, że nie wzięto pod uwagę specjalistycznego wyszkolenia, które przynajmniej jeden z nich przeszedł. I ot mamy pasztet. Poszli po domorosłych bandytów, a natknęli sie na dobrze wyszkolonych komandosów. Wyszkolonych w odrobinę innej dziedzinie działań specjalnych niż policyjne AT/CT. Policjanci przyszlę na walkę z policyjnymi jednostkami AT/CT. Bandyci znali ich taktykę i środki walki i z wojskowego pkt widzenia przygotowali sie idealnie na odparcie szturmu.
Jak już wspominałem mamy podejście na zasadzie: "A po co ?" czy "Jakos to bedzie".
To u nas pokutuje cały czas, prawie wszędzie.
Na rynku cywilnym najbardziej to widać w ochronie. Zatrudniani są w niej w wiekszosci ludzie nie tylko bez specjalistycznego przygotowania, ale wręcz bez żadnego przygotowania do ochrony. W końcu jakos to będzie.
Gdy w 1992 r. zaczynałem prowadzić firme ochrony, postawiłem na profesjonalizm. Na wyszkolony, wysokospecjalizowany personel ochronny, na specjalistów w dziedzinie bezpieczeństwa. Robiłem sam szkolenia i "zmuszałem" do tego pracowników, zatrudniałem samych zapaleńców prowadząc świadomy nabór z egzaminami wewnętrznymi.
Np. pierwsze szkolenia z taktyki posługiwania się tonfą u mnie zaczęły się już w 1993 r. niedługo po tym jak wprowadziłem ja na wyposażenie swoich pracowników.
Tonfę do powszechnego użytku wprowadziła dopiero ustawa z 1997 r. o ochronie osób i mienia, a więc w 5 lat po tym jak została wprowadzona u mnie. Część szkoleń, których ja wymagałem od swoich pracowników została wprowadzona również tą ustawą. Pozostałe szkolenia jakie organizuję dla swoich pracowników i dla chętnych z innych firm najczęściej wywołują uśmieszki lekceważenia. Takie usmieszki wywoływały szkolenia z zakresu profesjonalnej ochrony osób organizowane przez IBA, a na które wysłałem już w 1994 r. dwie osoby, a następnie 35 % personelu ochronnego. Uśmieszki wywołał przyjęty przeze mnie, w 1999 r., program szkoleń w zakresie profilaktyki antyterrorystycznej i wyszkolenia strzeleckiego. Itd. Teraz dysponuję personelem mogącym współdziałać z BOR, policyjnymi oddziałami AT/CT, oddziałem specjalnym ŻW. Poziom wyszkolenia jest porównywalny, a niekiedy nawet wyższy. Do uśmieszków się przyzwyczaiłem. Są dla mnie jakby drogowskazem. Jeżeli jakaś inicjatywa szkoleniowa wzbudza takie usmieszki to znaczy, że kierunek jest jak najbardziej poprawny. Dzieki temu omijałem różnego rodzaju "rafy koralowe". Mam po prostu personel przygotowany nie tylko na to co było, ale przede wszystkim na to co może nadejść, a czego zbyt ciasne czaszki niektórych nie są w stanie przyjąć do wiadomości.