...
Napisał(a)
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Waga przed Polish Boxing Explosion
Wczoraj o godz. 18.00 czasu w Chicago obyło się oficjalne ważenie zawodników. Pięściarze Andrzeja Gmitruka i Jacka Galary zaprezentowali się w świetnej formie. W polskim teamie panowała znakomita atmosfera.
Dobry humor i bojowy nastrój towarzyszył zawodnikom od samego rana. - Forma jest, motywacja też, przyjechaliśmy tutaj żeby wygrać i zamierzamy to zrobić - mówi Mateusz Masternak.
W hotelowym pokoju pięściarze przygotowywali się do wyjazdu na oficjalne ważenie. - Mamy za sobą 2,5 tygodnia ciężkich treningów - tłumaczy Mariusz Wach. - Tutaj w Chicago jest zupełnie inny klimat, potworne upały, duszne, ciężkie powietrze. Ale my nie przylecieliśmy tutaj żeby się oszczędzać czy narzekać. Chcieliśmy wykorzystać każdy dzień i każdy trening żeby się czegoś nowego nauczyć i myślę, że się udało.
Nowi sparingpartnerzy, inne tempo przygotowań, zmiana stylu walki ... Każdy dzień przynosił coś nowego. - Podstawą treningów były sparingi. Tak naprawdę o to chodziło byśmy obyli się nieco z amerykańskim stylem boksowania. Każdy z nas miał trochę inny cykl przygotowawczy, ustawiony pod predyspozycję i wagę zawodnika. Ja sparowałem po 6 do 9 rund dziennie. Miałem trzech sparingpartnerów dobranych odpowiednio wzrostem i wagą do mnie. Zmieniali się w ringu co trzy rundy - dodaje Mariusz Wach.
- To zupełnie inny styl boksowania, przeciwnicy dążą do walki w półdystansie, biją głównie sierpy i haki, mało wykorzystują proste - mówi Roman Shkarupa, który rozpoczął sparingi jako pierwszy. - Miałem naprawdę dobrych sparingpartnerów, trzech jak każdy z nas. Najlepiej sparowało mi się z jednak z mistrzem Ameryki, dobrze wchodził mi lewy prosty. W piątek mam mocnego przeciwnika. Nie widziałem jego walk ale sporo o nim tutaj słyszałem. Shay Mobley ma dwa razy więcej walk ode mnie i silny cios, ale ze mną jeszcze nie walczył - tłumaczy ze śmiechem Roman, którego w Windy City Gym nazywano Małym Tysonem. - Wiem, że będzie dobrze, wszyscy ciężko trenowaliśmy przed tą galą, naprawdę daliśmy z siebie wszystko i wierzymy w swoje umiejętności.
Trudną aklimatyzację ma za sobą Piotr Wilczewski, który dwa dni przed wylotem do Stanów wywalczył swój pierwszy mistrzowski tytuł. - To była trudna walka i zmęczenie dało znać o sobie już następnego dnia. Po przylocie do Chicago też nie czułem się najlepiej. Chyba najgorzej znosiłem aklimatyzację. Czułem się tak jakbym miał grypę - dodaje Piotrek. - Ale w końcu złapałem formę i jestem gotowy do walki. Wszyscy jesteśmy w bojowych nastrojach. Colonna przygotowywał z nami kilka akcji, dobrze znał naszych sparingpartnerów, więc potrafił nas pod nich ustawić. Ja mam w piątek walczyć z mańkutem, tak jak podczas gali w Ostrołęce. Sparowałem też z jednym leworęcznym więc miałem okazje szlifować zejścia na lewo i kombinacje z wykorzystaniem lewy prosty - prawy sierp - tłumaczy.
Zadowolenia z przygotowań w Windy City Gym, nie krył również nowy nabytek grupy Mateusz Masternak. - Było naprawdę świetnie, szkoda tylko że tak krótko. Amerykanie boksują z duża swobodą, lubią walkę w półdystansie. Colonna pracował ze mną nad balansem ciała, zwracał uwagę na pracę nóg i ciągły ruch w ringu. Przygotowaliśmy kilka akcji na piątkową walkę i myślę, że będzie dobrze - mówi Mateusz.
Pobyt w Chicago był dla pięściarzy nowym doświadczeniem nie tylko zawodowym. Jak sami przyznali najbardziej zaskoczyła ich ogromna liczba Polaków, których spotykali nawet na ulicach. - To było naprawdę miłe uczucie słyszeć polką mowę na ulicy czy w restauracji. Mimo iż większość czasu spędzaliśmy na treningach i w hotelu, mieliśmy również czas by pozwiedzać Chicago. Byliśmy gośćmi w dwóch stacjach radiowych i w telewizji. Wszędzie przyjmowano nas bardzo serdecznie - mówią pięściarze.
Gala Polish Boxing Explosion już za kilka godzin. Dla zawodników to ostatnie chwile przed wyjściem do ringu i najważniejszym wieczorem w Chicago.
- Jesteśmy naprawdę gotowi do walki, to dla nas wielka szansa, by pokazać się tutaj w Chicago i damy z siebie wszystko - mówi Piotr Wilczewski.
Wyniki oficjalnej wagi:
Mariusz Wach - 117 kg.
Roman Shkarupa - 75 kg
Piotr Wilczewski - 75,80 kg
Mariusz Cendrwoski - 70, 50 kg
Grzegorz Soszyński - 89 kg.
Mateusz Masternak - 79,30 kg
Andrzej Fonfara - 66,60 kg
boxingeurope.pl
Wczoraj o godz. 18.00 czasu w Chicago obyło się oficjalne ważenie zawodników. Pięściarze Andrzeja Gmitruka i Jacka Galary zaprezentowali się w świetnej formie. W polskim teamie panowała znakomita atmosfera.
Dobry humor i bojowy nastrój towarzyszył zawodnikom od samego rana. - Forma jest, motywacja też, przyjechaliśmy tutaj żeby wygrać i zamierzamy to zrobić - mówi Mateusz Masternak.
W hotelowym pokoju pięściarze przygotowywali się do wyjazdu na oficjalne ważenie. - Mamy za sobą 2,5 tygodnia ciężkich treningów - tłumaczy Mariusz Wach. - Tutaj w Chicago jest zupełnie inny klimat, potworne upały, duszne, ciężkie powietrze. Ale my nie przylecieliśmy tutaj żeby się oszczędzać czy narzekać. Chcieliśmy wykorzystać każdy dzień i każdy trening żeby się czegoś nowego nauczyć i myślę, że się udało.
Nowi sparingpartnerzy, inne tempo przygotowań, zmiana stylu walki ... Każdy dzień przynosił coś nowego. - Podstawą treningów były sparingi. Tak naprawdę o to chodziło byśmy obyli się nieco z amerykańskim stylem boksowania. Każdy z nas miał trochę inny cykl przygotowawczy, ustawiony pod predyspozycję i wagę zawodnika. Ja sparowałem po 6 do 9 rund dziennie. Miałem trzech sparingpartnerów dobranych odpowiednio wzrostem i wagą do mnie. Zmieniali się w ringu co trzy rundy - dodaje Mariusz Wach.
- To zupełnie inny styl boksowania, przeciwnicy dążą do walki w półdystansie, biją głównie sierpy i haki, mało wykorzystują proste - mówi Roman Shkarupa, który rozpoczął sparingi jako pierwszy. - Miałem naprawdę dobrych sparingpartnerów, trzech jak każdy z nas. Najlepiej sparowało mi się z jednak z mistrzem Ameryki, dobrze wchodził mi lewy prosty. W piątek mam mocnego przeciwnika. Nie widziałem jego walk ale sporo o nim tutaj słyszałem. Shay Mobley ma dwa razy więcej walk ode mnie i silny cios, ale ze mną jeszcze nie walczył - tłumaczy ze śmiechem Roman, którego w Windy City Gym nazywano Małym Tysonem. - Wiem, że będzie dobrze, wszyscy ciężko trenowaliśmy przed tą galą, naprawdę daliśmy z siebie wszystko i wierzymy w swoje umiejętności.
Trudną aklimatyzację ma za sobą Piotr Wilczewski, który dwa dni przed wylotem do Stanów wywalczył swój pierwszy mistrzowski tytuł. - To była trudna walka i zmęczenie dało znać o sobie już następnego dnia. Po przylocie do Chicago też nie czułem się najlepiej. Chyba najgorzej znosiłem aklimatyzację. Czułem się tak jakbym miał grypę - dodaje Piotrek. - Ale w końcu złapałem formę i jestem gotowy do walki. Wszyscy jesteśmy w bojowych nastrojach. Colonna przygotowywał z nami kilka akcji, dobrze znał naszych sparingpartnerów, więc potrafił nas pod nich ustawić. Ja mam w piątek walczyć z mańkutem, tak jak podczas gali w Ostrołęce. Sparowałem też z jednym leworęcznym więc miałem okazje szlifować zejścia na lewo i kombinacje z wykorzystaniem lewy prosty - prawy sierp - tłumaczy.
Zadowolenia z przygotowań w Windy City Gym, nie krył również nowy nabytek grupy Mateusz Masternak. - Było naprawdę świetnie, szkoda tylko że tak krótko. Amerykanie boksują z duża swobodą, lubią walkę w półdystansie. Colonna pracował ze mną nad balansem ciała, zwracał uwagę na pracę nóg i ciągły ruch w ringu. Przygotowaliśmy kilka akcji na piątkową walkę i myślę, że będzie dobrze - mówi Mateusz.
Pobyt w Chicago był dla pięściarzy nowym doświadczeniem nie tylko zawodowym. Jak sami przyznali najbardziej zaskoczyła ich ogromna liczba Polaków, których spotykali nawet na ulicach. - To było naprawdę miłe uczucie słyszeć polką mowę na ulicy czy w restauracji. Mimo iż większość czasu spędzaliśmy na treningach i w hotelu, mieliśmy również czas by pozwiedzać Chicago. Byliśmy gośćmi w dwóch stacjach radiowych i w telewizji. Wszędzie przyjmowano nas bardzo serdecznie - mówią pięściarze.
Gala Polish Boxing Explosion już za kilka godzin. Dla zawodników to ostatnie chwile przed wyjściem do ringu i najważniejszym wieczorem w Chicago.
- Jesteśmy naprawdę gotowi do walki, to dla nas wielka szansa, by pokazać się tutaj w Chicago i damy z siebie wszystko - mówi Piotr Wilczewski.
Wyniki oficjalnej wagi:
Mariusz Wach - 117 kg.
Roman Shkarupa - 75 kg
Piotr Wilczewski - 75,80 kg
Mariusz Cendrwoski - 70, 50 kg
Grzegorz Soszyński - 89 kg.
Mateusz Masternak - 79,30 kg
Andrzej Fonfara - 66,60 kg
boxingeurope.pl
...
Napisał(a)
Wach wygrał w dziewiątej rundzie, oficjalnie na skutek kontuzji kolana przeciwnika. Wg znajomych niezła walka, z obustronnymi wymianami i Wach pokazał że jak musi to potrafi zaboksować i przyjąć, ale potrzebuje trochę popracować nad obroną.
Shkarupa - wygrana przez techniczny knockout w pierwszej rundzie.
Cendrowski - wygrana na punkty.
Soczynski - remis.
Shkarupa - wygrana przez techniczny knockout w pierwszej rundzie.
Cendrowski - wygrana na punkty.
Soczynski - remis.
Poprzedni temat
co z siłownia jesli trenuje bjj lub zapasy
Następny temat
WPROST - polskie stolice zbrodni
Polecane artykuły