Słynny promotor pilotuje obecnie dwie sprawy. Po pierwsze 25 lutego przyszłego roku Tomasz Adamek, nasz mistrz świata federacji WBC w kategorii półciężkiej, miałby wystąpić podczas gali w nowojorskim kasynie. Rozmowy z potencjalnymi rywalami trwają. Po drugie, jeśli nie ta, to kolejna walka Polaka odbyłaby się już z udziałem wielkiej gwiazdy światowych ringów. Mówi się o Royu Jonesie albo Bernardzie Hopkinsie!
Zacznijmy od 25 lutego. W dalszym ciągu nie wiadomo, czy byłaby to walka w obronie pasa mistrza świata, czy zwykły pojedynek. Oczywiście wszystko zależy od rywala. - Im lepszy, bardziej znany przeciwnik, tym więcej kibiców byłoby zainteresowanych taką walką. Wtedy na pewno byłby to pojedynek mistrzowski - mówi Ziggy Rozalski, menedżer Andrzeja Gołoty, współpracujący z obozem Tomka Adamka. - Jeżeli jednak nie będzie to rywal z najwyższej półki, wówczas czeka nas normalna walka. O ile wszystko zostanie do końca ustalone i podpisane.
Wiadomo jedno - Polak chce walczyć w lutym, bo od jego poprzedniej walki minęły już ponad dwa miesiące. Mistrz już rozpoczął treningi, oczekując na rozstrzygnięcia dotyczące kolejnego rywala. - Ruszam się cały czas - mówi 29-letni pięściarz. - Jednak na forsowny trening przyjdzie jeszcze czas. W każdym razie kibice mogą być spokojni o moją formę.
Do 25 lutego jest jeszcze sporo czasu, ale od nazwisk potencjalnych rywali Polaka już robi się gorąco.