Ponieważ moje prawa są łamane nagminnie to musiałbym niczym innym się nie zajmować tylko ich dochodzeniem. A że dochodzenie kosztuje to musiałbym być bogatym człowiekiem który zamiast zajmować się gromadzeniem środków do życia ma kaprys wydawania ich na dochodzenie swych praw. A tak niestety nie jest.
Piszesz :
Ja nie uwazam, ze zwierzęta nalezy traktowac jak ludzi. Ale to co propagujesz to nie jest traktowanie zwierząt jak zwierzęta-tylko jak przedmioty.
Informuję cię że zabijanie ( czy nawet mordy zbiorowe ) jest zachowaniem praktykowanym przez ludzkość od niepamiętnych czasów i wciąż wobec przedstawicieli swojego gatunku.
Społeczność międzynarodowa próbuje sobie z tym poradzić od lat i ciągle jej nie wychodzi. W kontekście powyższego faktu mój pomysł exterminacji psów nie odbiega tak bardzo od zachowań stosowanych do ludzi.
Zabijanie nie jest czymś co można odnosić do przedmiotów ( ponieważ one z mocy swojej definicji nie żyją ). Zabijanie odnosi się tylko do luszi , zwierząt i ewentualnie roślin , baleri ( ortodoksi nawet wirusy w to włączają ).
Jeżeli mielibyśmy przestać zabijać zwirzęta to jest kilku innych konkurentów do tego zakazu ( ja byłbym za zakazem uboju krów - może i kupy robią ale przynajmniej nie gryzą). Jagby je trzymać na terenach leśnych to by było OK ). Myśle że warto się nad tym zastanowić jedząc cielęcinkę.
Argumentem przeciwko zabijaniu psów może być to że mogą to być itoty samoświadome ( podobnie jak owce ).Psycholodzy porównują umysłowość mądrego psa z 4 letnim dzieckiem. Oceniają zaś że człowiek uzyskuje samoświadomość w okresie 2 roku życia.
Problem polega na tym że pies to drapierznik o silnym instynkcie terytorialnym.Jeżeli żyje na obszrach zamieszkanych przez ludzi to w każdej chwili może mu przyść do głowy obrona swego terytorium (i nieszczęscie gotowe ).Pranie muzgu zwane tresurą czasem rozwiązuje sprawe , ale ile z psów biegających po ulicach jest po jakiś szkoleniach dla psów ? Myśle że praktycznie żaden.
Jeżeli zachodzi konflikt interesów pomiędzy gatunkiem ludzkim a innym to naturalnym jest że dążymy do eliminacji konfliktu , lub gatunku.
Zazwyczaj eliminacja = exerminacja. Dlatego też odwołuję się do tej sprawdzonej metody.
Piszesz :
W sumie szczerze mówiąc żal mi cie, musisz byc dosyc zgorzkniały, moze gdyby rodzice w dziecinstwie wychowywali cie z psem miałbys teraz weselsze życie.
Mnie akurat wychowywano z kotem. ( Tym bardziej należy psy exerminować bo kotom żyć nie dają ).
Na pewno gdybym kochał psy ( miał do nich silny stosunek emocjonalny ) to patrzył bym na sprawe inaczej. Jeśli bym miał pokusić się o definicje miłości to jest to : Okresowe zaburzenie równowagi umysłowej objawiające się niemożnością krytycznej oceny obiektu uczuć.
Patrzyłbym na sprawe emocjonalnie ( jak Ty ) nie zaś rozumowo jak ja.
A odnośnie tego że uczyniło by mnie to szczęśliwszym , to może i prawda . Ale wszystko przedemną - mała operacja muzgu i będę wiecznie uśmiechniętym kretynem ( co nie jest aluzją do moich oponentów )
Z poważaniem : danbog
Zmieniony przez - danbog w dniu 2005-07-13 15:23:48