Dźwignie i duszenia to podstawowe techniki w arsenale każdego judoki. Paweł Nastula także dzięki nim zdobył tytuł mistrza olimpijskiego w Atlancie, dwa tytuły mistrza świata i trzy złote medale czempionatu Europy. W lutym tego roku podpisał jednak kontrakt z japońska federacją Pride organizującą walki, w których konfrontują się judocy, bokserzy, karatecy, zapaśnicy; wszyscy najbardziej niebezpieczni ludzie świata. Przepisy Pride zezwalają na uderzanie pięściami, nogami, wykonywanie rzutów, duszeń i dźwigni na wszystkie stawy.
Pomoc zza Oceanu
Dla Nastuli to w znacznym stopniu nowość. Trenuje więc trzy razy dziennie. Chodzi na boks, zapasy, jujitsu brazylijskie. Trener tej ostatniej dyscypliny przyjechał do Nastuli, aż z Brazylii. Lucio Lagarto Rodriguez udzielał wskazówek Nastkowi przez dwa tygodnie w jego klubie przy ulicy Ogólnej. - Pokazywał dźwignie na staw skokowy i kolanowy. To bardzo skuteczne w walce na ziemi, a ja właśnie w parterze chciałbym rozstrzygać swoje pojedynki - wyjaśnia Nastula.
Kontrakt z Pride zobowiązuje go do stoczenia pięciu walk i udziału w jednym turnieju, w którym może być kilka starć. Bardzo dużo pojedynków kończy się właśnie w „parterze". Ból przy łamaniu ręki, czy nogi jest tak duży, że nawet najwięksi twardziele poddają się. Aby Nastek sprowadził rywala na ziemię, musi jednak być przygotowany na wymianę ciosów w górze. Boksu uczy go Krzysztof Kosedowski. - Sparingi są już coraz mocniejsze. Kilka razy leżałem na deskach. Nie były to klasyczne nokauty, ale chwilowa niezdolność do utrzymania równowagi - żartuje judoka. - Moi rywale też już zobaczyli parę razy gwiazdki po mocnych ciosach - dodaje mistrz olimpijski z Atlanty.
Ogromne byki
W zeszłym tygodniu Nastula przez pięć dni walczył ponadto w Gdyni w kubie Mighty Bulls. Nazwę klubu można tłumaczyć jako Potężne Byki, a jednym z nich był weteran ekstremalnych konfrontacji Grzegorz Jakubowski (wygrał 14 walk w różnych międzynarodowych konfrontacjach). Podczas zajęć bił się nawet z pięcioma rywalami z rzędu przez pięćdziesiąt minut.
Kulturysta na macie
Paweł największe sukcesy odnosił w kategorii do 95 kg, potem rywalizował ze 100-kilogramowymi przeciwnikami. W Japonii może się spotkać nawet z 200-kilogramowym gigantem. Nasz najlepszy judoka w historii nabiera więc masy. - Dużo trenuję, a na brak apetytu nie narzekam. Do tego dochodzą odżywki białkowe. Teraz ważę 105 kilogramów i przy tej masie pozostanę - tłumaczy Nastula. Biorąc pod uwagę, że Paweł nie ma na sobie ani grama tłuszczu, wygląda naprawdę imponująco.
Autor / źródło: Zycie Warszawy