Niedaleka przyszłość, stadion Legii przy ulicy Łazienkowskiej. Gospodarze rozgrywają szlagierowy mecz z Lechem Poznań. Sympatycy obu klubów są liderami w notowaniach polskich ultras, czyli kibiców zajmujących się organizacją opraw spotkań. Przygotowali choreografię z kartonów, okolicznościowe flagi i pirotechniczne pokazy. Tego dnia nie zapali się jednak żadna raca. Nie będzie też ogni rzymskich.
Nakaz UEFA
To nie żart, lecz najbliższa przyszłość. PZPN, kierując się nakazami UEFA, zamierza wyeliminować ze stadionów pokazy pirotechniczne. - Zapalone race mogą być bardzo niebezpieczne - twierdzi prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Niedawno byłem świadkiem pożaru, jaki wybuchł po odpaleniu fajerwerków przez kibiców Olympique Marsylia podczas meczu z Newcastle. Spotkanie zostało przerwane. Tylko szybka interwencja straży pożarnej zapobiegła tragedii. Organizator meczu słono zapłaci za to, że pozwolił kibicom wnieść race. UEFA od kilku lat surowo karze finansowo za to kluby. Także polskie występujące w pucharach m.in. warszawską Legię - dodaje.
Zrywają porozumienie
PZPN dotychczas nie egzekwował zakazu wnoszenia środków pirotechnicznych na polskie stadiony, mimo że taki obowiązek nakładała na niego ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. Aby ucywilizować proceder odpalania rac przed dwoma laty podczas spotkania władz PZPN z przedstawicielami grup ultras ustalono, że będą oni mogli stosować je przed i po meczu oraz w jego przerwie. Piłkarska centrala zagroziła tylko, że za rzucanie fajerwerków na murawę kluby będą karane. - Teraz będziemy musieli te ustalenia zmienić - zapowiada Listkiewicz. - Wszystko dla bezpieczeństwa widzów oraz dobra naszych klubów, by nie narażać ich na kary ze strony UEFA. Pokazy pirotechniczne na stadionach muszą się skończyć - twierdzi kategorycznie Listkiewicz.
Co na to kibice?
- Nie będziemy z tego powodu zadowoleni - mówi jeden z ultrasów Legii. - Fajerwerki powodują, że mecze stają się bardziej atrakcyjne. Zamieniają się w spektakle, które wspomina się latami. Nie wyobrażam sobie, by to się skończyło po zakazie PZPN. Już teraz, wnosząc race, narażamy się przecież na areszt albo wysoką grzywnę. Listkiewicz twierdzi, że wyjściem mogą być pokazy organizowane przez kluby po zakończeniu meczu poza stadionem. - Tak robią drużyny z Europy Zachodniej - mówi. - Tylko co to za przyjemność? Może w ogóle będziemy dopingować po meczu - ripostują fani. Znalezienie rozwiązania, które zadowoliłoby obie strony, będzie zadaniem karkołomnym.
No to dla mnie to już kicha. Jak francuzi nie umieją obsługiwać sie pirotechniką to po co sie za nią biorą :/ Przecieź między innymi to właśnie te race, fajerwerki przuciągaja też ludzi na stadion....dupa :(
Urodzony w Warszawie, wychowany na Łazienkowskiej
MODERATOR DZIAŁU -=PIŁKA NOŻNA=-
LINK DO DZIAŁU http://www.sfd.pl/forum.asp?forum_id=139&forum_title=Pi�ka no�na