Zacząłem to trochę łączyć z miernym samopoczuciem, brakiem chęci do robienia rzeczy które nawet lubię robić, lub nierzadko byciem śpiącym w ciągu dnia, libido ujdzie ale też szału nie ma.
Wyniki badan:
testosteron - 680,53 ng/dl (zakres referencyjny: 47,01 - 980,56)
Prolaktyna - 11,73 ng/dl (2,58 - 18,12)
Estradiol - 33,00 pg/ml (11 - 44)
testosteron wolny - 9,78 pg/ml (9,1 - 32,2)
Kortyzol - 1,78 (6,2 - 19,8) - robione o 9 rano na czczo, lekarz twierdzi że to nic wartego uwagi
Morfologia krwi bardzo dobra.
Sen jest odpowiedni, nie ćwiczę nic i raczej nie zamierzam ale nie siedzę też cały dzień w domu na dupie, jedzenie chyba w miarę ok.
Czytałem relacje paru osób co również miały małe chęci do wszystkiego i kiepskie samopoczucie i problem rozwiązało podbicie testosteronu do okolic górnej granicy normy i ogólnie twierdziły, że jest duża przepaść w samopoczuciu.
Myślicie, że to jest rozwiązanie? ciężko dostać trt od lekarza? słyszałem, że w Polsce z tym kiepsko
I jak to jest z tymi odblokami i całą resztą. Z tym też się trzeba bawić w przypadku trt i podbicia testosteronu do powiedzmy np 25 pg/ml? czy to tylko w przypadku dużo wyższych dawek i robienia tego na własną rękę?