Mam 21 lat i trenuje z drużyną ligi okręgowej. No właśnie, trenuję i tyle. Wszyscy zapraszają mnie na mecze gwarantują, że dostanę minuty bo na treningach mi idzie świetnie ale ja ciągle unikam pojawienia się na meczu, bo boje się, że osmiesze siebie, oslabie drużynę i wszyscy będą mieli do mnie pretensje. W przeszłości grałem nie raz w meczach ale zwykle stres brał górę, nawet gdy już pierwszy stres puścił to nie mogłem znieść tego, że zdarzały mi się błędy i zaprzątałem sobie tylko tym głowę zamiast robić to co umiem i uwielbiam czyli grać w piłkę.
Problem pewnie śmieszny ale nie daje mi spokoju, bo kocham piłkę i chciałbym z głową do góry zbierać się na mecz i wychodzić na niego z normalnym poziomem stresu jak każdy inny a nie takim który mi odcina nogi i oddech.
W codziennym życiu nie wydaje mi się żeby brakowało mi przysłowiowych jaj ale jak przyjdzie do meczu o stawkę i całej otoczki to jestem jakiś miękki i przechodzę obok ze strachem.
Wiem że rozwiązaniem jest ścisnąć tylek i iść na mecz mimo wszystko ale w praktyce jest to nieproporcjonalnie dla mnie trudne...