Trzy miesiące temu na treningu bjj naderwałem więzadło w stawie śródstopno-paliczkowym (tam gdzie zaczyna się duży palec u lewej nogi). Przez pierwsze 3-4 tygodnie "leczyłem się" zimną wodą i maścią w nadziei, że samo przejdzie. Było lepiej, ale za każdym razem kiedy mocniej obciążyłem palec np. podczas biegania lub spaceru po nierównym podłożu, to palec jakby wyginał się i coś przeskakiwało powodując duży ból.
Zdecydowałem się iść do ortopedy. Zrobił zdjęcie usg - okazało się że więzadło jest naderwane. Zalecił odpoczynek i leczenie laserem przez 10 dni. Od tego czasu minęły już dwa miesiące i palec jakoś do siebie doszedł - tzn. mogę swobodnie chodzić i biegać, ale kiedy próbuję go bardziej obciążyć (np. mocniej się z niego odepchnąć) to delikatnie boli. Da się z tym żyć, ale boje się że przy jeszcze większym obciążeniu, na które z pewnością będzie narażony na macie, znowu coś gruchnie, wygnie się i całe 3 miesiące przerwy pójdą na nic.
Czy po takim urazie oprócz laserów powinno się przejść jakąś rehabilitację u fizjoterapeuty? Czy może są jakieś ćwiczenia wzmacniające więzadło, które mogę robić we własnym zakresie w domu? Normalnie poszedłbym z tym po prostu do lekarza, ale w obecnej sytuacji wolę najpierw zapytać kogoś online.
Z góry dzięki za odpowiedź :)