Większość osób ćwiczących na siłowni robi to tylko ze względu na chęć pokazania swojego lepszego (większego ;)) ja. Osoby takie chcą budować swoją sylwetkę bez ciężkich i czasochłonnych ćwiczeń. Po prostu chcą wyglądać super. Wpływ mody na umięśnioną sylwetkę jest tak wielki, że osoby takie chcą się zmienić do wymarzonej postaci w ciągu kilku chwil.
Mało ludzi ćwiczy tylko dlatego, że naprawdę lubi ten sport i chce prowadzić zdrowy tryb życia. To naprawdę wyjątki.
Żeby w krótkim czasie zbudować fajną sylwetkę nie pomogą ciężkie ćwiczenia i rygorystyczne przestrzeganie wszystkich norm żywieniowych. Ludzie przypominają sobie, że wakacje są już blisko i w bardzo krótkim czasie pragną zamienić swoje chude bądź otyłe ciała w sylwetki z gazet kulturystycznych. Nie trudno się domyślić co zrobić (a dokładnie co wziąć) żeby taki plan zrealizować.
Zaawansowani kulturyści, którym każdy kilogram przychodzi z trudem, a trening to "masakra", chcąc liczyć się wśród najlepszych biorą sterydy, które są "jedynym ratunkiem". Co warto zauważyć: są oni pod stałą obserwacją lekarską, sterydy mają najlepszej jakości (a nie podróbki), jest także ktoś kto potrafi ułożyć ogromny cykl z taką samą ilością skutków ubocznych, jak pierwszy cykl amatora z osiedlowej siłowni. Poza tym tacy kulturyści mają spory staż treningowy, znają ćwiczenia i technikę ich wykonywania, wiedzą jak trenować i jak się odżywiać.
Niestety wiele osób początkujących nic nie potrafi. Mają zupełnie poprzestawianą kolejność rzeczy ważnych i rzeczy błahych. Uważają, ze "koksy" zrobią z nich "olbrzymów". Nic bardziej mylnego. To prawda - sterydy zawsze coś dadzą, w końcu są to leki. Jednak zazwyczaj jest tak, że delikwent ładuje w siebie tyle koksu i ma przyrosty takie jak po jednym małym cyklu zrobionym z GŁOWĄ. Czemu tak jest? Z powodu braku wiedzy i doświadczenia. Zazwyczaj, a nawet można powiedzieć, że zawsze ludzie potrafią wymienić więcej nazw sterydów niż ćwiczeń. Mowa oczywiście o "kulturystach" jednego sezonu, którzy jeszcze nie zaczęli ćwiczyć a już są po pierwszym "strzale", ot tak "na rozkrętkę".
Artykuł ten na pewno nie jest wymierzony ani w sterydy, ani kulturystów je przyjmujących lecz w bezmyślne (zazwyczaj) dzieci, którzy zaczynają "koksować" od samego początku uprawiania tego sportu, od pierwszej wizyty na siłowni. Może po przeczytaniu tego artykułu, zanim coś zrobią będą chcieli najpierw o tym przeczytać. Brak wiedzy i presja ze strony innych osób powoduje, że rosną "kulturystyczne kaleki", które za kilka lat będą znać wszystkich lekarzy w okolicy lub "wąchać kwiaty od spodu". Przyjmowane z głową mogą pomóc, stosowane bezmyślnie - zabić.
Jeżeli już się na nie ktoś decyduje, nie może być to osoba mająca 16 lat, która właśnie obejrzała film ze Schwarzeneggerem lub usłyszała od swojej dziewczyny, że wygląda chu****. Najpierw powinno się ćwiczyć w sposób zupełnie naturalny i poznawać różne techniki ćwiczeń, układać sobie dietę itd. Jeśli przyrosty przestają być takie jak dawniej można spróbować wziąść jakieś suplementy itd. Cały czas czytać i uczyć się o tym sporcie i ćwiczeniach, trikach itp. Bez sterydów też można być wielkim (Arnold Schwarzenegger kiedy wygrywał swoje pierwsze zawody Mr Olimpia).
W sukces trzeba uwierzyć i ćwiczyć, bo moda na koksy szybko minie, ale zdrowie jeszcze szybciej.