Przez ten czas nadwyrężyłem sobie stawy/ścięgna (dokładnie nie wiem, nigdy nie był ze mnie miszczunio anatomii :D). Po prostu kłuje mnie prawa noga w okolicy kostki, wczoraj po pewnym czasie od biegania nawet coś tam sobie skrzypiało, do tego oczywiście dochodził ból. Dziś miałem dzień odpoczynku, w dodatku po nocce w pracy, więc dzień miałem, lekko mówiąc, nieaktywny i coś tam się podregenerowało. To znaczy, dalej mnie pobolewa delikatnie przy chodzeniu, ale chociaż nie skrzypi. :D
Stąd też powstała potrzeba zapytania się Was - jakie ćwiczenia mogę stosować zamiennie z bieganiem, które obciążałoby stawy w trochę mniejszym stopniu, ale byłyby równie skuteczne jeśli chodzi o palenie tłuszczu? Podczas biegania naprawdę potężnie się wypacam, czy przy innych ćwiczeniach byłbym w stanie osiągnąć podobny efekt?
Raz próbowałem zamienić bieżnię na ćwiczenia obwodowe, ale okazało się to być kompletną klapą. Spalacz (tylko i wyłącznie, jeśli chodzi o suple) + dieta (mocno) redukcyjna = brak siły = klapa.
Liczę na Was, nie chciałbym przerywać ćwiczenia i "kurczenia się"... :D
PS.
Wybaczcie za, prawdopodobnie, mocno chaotyczny post, to tylko efekt kolejnej nocki w pracy. ;)