Łoo matko, ale zagubił się ten temat :D myślałem, że go już nie znajdę. Mam akurat chwilę czasu, żeby coś napisać, więc opiszę swoje dni świąteczne, gdzie było żarcia bardzo duuużo i różnego rodzaju i może uda się w końcu dojść do jakichś wniosków, co jest przyczyną moich dolegliwości bez robienia testów alergicznych, czy innych cudów. W trakcie świąt była jedzona cebula, był nabiał, był gluten, były nawet jaja, po których mam uczulenie, słodycze, no wszystko po prostu, ale...Nie było takich baaardzo śmierdzących gazów, jak w przypadku trzymania miski...Inna sprawa, że jelita po takiej ilości jedzenia same się opróżniały i oczyszczały :D ale mimo wszystko, nie było aż takiej tragedii, jak w momencie, gdy trzymam michę...No i teraz zastanawiam się, co może być tego przyczyną? Czy zbyt duża ilość białka w diecie może to powodować? Jego ilość bywała różna do tej pory, raz 150 g, raz 160, a czasem 180g (w zależności od wagi i celu, obecnie waga
94 kg), a więc nawet nie było to 2g/kg, jak to jest zalecane przy dietach na redukcję, czy masę :) natomiast podczas świąt bywało go mniej (według mnie), bo każdy dzień rozpoczynałem 3-4 kanapkami z jakąś dobrą wędliną i sałatką, później szła jakaś zupa no i pierogi, ryby i inne cuda, więc ilości jedzenia były spore, ale tak plus minus nie zawierało ono aż tyle protein :) także według moich "wyliczeń" bywało tego białka znacznie mniej, niż przy trzymaniu miski. Poza tym, w trakcie świąt na pewno nie jadałem tyle warzyw czy owoców, co w normalne dni (chyba że mandarynki i śliwki suszone w bardzo małej ilości się liczą) i nie piłem takiej ilości wody (normalnie pije nieco ponad butelkę, a tu nawet nie było pół...).Po powrocie po świętach do trzymania diety kupiłem sobie białeczko, które jest niby bez laktozy, bez glutenu i w ogóle cud miód malina i co?i nic w sumie, dalej była masakra...Inna sprawa, że to białko spożywałem w owsiance, a dokładniej płatki orkiszowe to były, więc był tam gluten i były wiatry i wzdęcia, także już sam nie wiem? A może to orzechy/nasiona/nasiona chia to powodują? Ostatnio natknąłem się na jakiś artykuł, gdzie pisali, że właśnie orzechy powodują zaburzenia pracy jelit, a dokładniej ten kwas fitynowy(fitowy?)...Może coś w tym jest? Ja już serio nie ogarniam tego, ale najbardziej prawdopodobną opcją będzie tu ilość białka lub właśnie te orzechy, bo nawet przy diecie wegańskiej były takie problemy, a wtedy nie przesadzałem na pewno z ilością białka, ale były orzechy i nasiona w diecie i spora ilość błonnika...Może macie jakąś radę jeszcze co do tego wszystkiego, nim udam się na badania? bo wybieram się do gastrologa, żeby z nim to skonsultować i może później jeszcze odwiedzę alergologa, co być mieć pewność. Robiłem sobie również badania krwi, tarczycy itp. itd., to wszystkie wyniki w normach, a jedynie cukier miałem lekko podwyższony (podobno norma była 99 jednostek, a u mnie było 105 na czczo), a reszta wyników była ok, nie wiem, bo jeszcze nie widziąłem tych wyników, bo odebrał je ktoś z rodziny :) sory za chaos ale robię jeszcze oprócz pisania posta kilka innych rzeczy i o, taki efekt :D licze ze zrozumiecie co ja tu wyskrobałem :D