W takim razie biorąc powiedzmy 7 gramów (po 3.5) tylko w dni treningowe także jestem w stanie podtrzymać sensowny poziom?
Dlaczego uważam zastanowienie się nad takim tematem za sensowne? Ponieważ bardzo na polskich stronach lubi się podawać dwie rzeczy:
a) 10g dziennie
b) 1g na 10 kg
Dajmy na to, że ważę 105 kg, czyli teoretycznie mam brać powiedzmy te 11g, a im waga rośnie tym bardziej wzrasta te zapotrzebowanie z podpkt b, a warto zauważyć, iż prawie w każdym takim zaproponowaniu mówi się o tym, że ponad 10 się nie wchłonie, ale i tak warto się go trzymać. Szperając dalej internet można wyczytać, że po pewnym wyliczeniu (weźmy np produkt
cm3) zjadając dziennie 250g kurczaka przyjmuję średnio 1-1.5g czystej kreatyny, więc biorąc pod uwagę samo mięso i ten próg 10g, już można stwierdzić, że maksymalne zapotrzebowanie dzienne (jedząc dziennie mięsko) wynosi 9-8.5g, a im więcej dziennego spożycia tym mniejsze zapotrzebowanie.
Nie wiem czy się mylę stawiając tak odważne tezy, ale uważam, że powinno się brać takie rzeczy pod uwagę, może kreatyna nie jest jakaś mega droga, ale biorąc wszystkie czynniki można dobrze oszczędzić na inne luksusy życia, a w Polsce to dość istotne (oszczędzanie) :).
Czy zatem z perspektywy nauki lub doświadczenia potrafiłby ktoś to ocenić, ponieważ ja to raczej czysto matematycznie wziąłem pod lupę i bardzo mnie zainteresował temat, czy np:
1) biorąc dziennie 7g (po dwa razy) jestem w stanie uzyskać podobne (o ile nie identyczne) efekty jak biorąc te 7g tylko w dni treningowe, ale po odpowiednio dłuższym czasie?
2) czy stężenie kreatyny zależy od wielkości dawek (oscylujących w tej granicy 10%), czy znowu się to gromadzi niezależnie od wielkości dawek, a jest tylko zależne od parametru czasu?