od ok 4 miesięcy jestem na zbilansowanej diecie redukcyjnej i od 3-4 tygodnia października planuję zastosować revese diet, zeby ostatecznie przejść na masówkę. Ogólnie jestem dość zadowolony z efektów diety, ponieważ zrzuciłem ok 13kg, jednocześnie budując masę mięśniową na siłowni (niby nieosiągalne na redukcji, jednak jak się startuje od zera... ;) )
Kilka słów o samym przebiegu diety... nie miałem żadnego problemu, żeby restrykcyjnie utrzymywać poziom kalorii przez ten cały okres. Kcal trzymałem na poziomie 2400-2500, jednak od czasu do czasu rotowałem BTW. Białka starałem się nie jeść mniej niż 180g i nie przekraczać 200g, tak samo tłuszcze w zakresie 80-95g, resztę uzupełniałem węglami.Jeżeli chodzi o spalacze to początkowo brałem Cutting Edge, natomiast obecnie biorę Clenburexin Treca. Ogólnie przyjąłem sobie, że co ok 4-5 tygodni robię sobie weekend rozpusty i przez 2 dni jem wszystko na co mam ochotę, bez liczenia kalorii i zwracania uwagi na to co jem. Wiem, że nie jest to dobry sposób podczas redukcji, jednak po miesiącu trzymania michy co do grama czuję się wykończony psychicznie i taki weekend pomaga mi się ogarnąć i zjeść to, czego sobie odmawiałem przez ten miesiąc :) Druga sprawa, że po takim weekendzie zauważałem szybsze zrzucanie wagi,w porównaniu do ostatnich 1-2 tygodni "przed". Może i muszę poświęcić z tydzień na odrobienie tych 2 dni, jednak aspekt psychologiczny ma tutaj decydujące znaczenie :P
Przechodząc do rzeczy... zostało mi ostatnie 2-3 tygodnie redukcji, więc chciałbym je wykorzystać jak najlepiej i zastanawiam się czy możliwe jest zastosowanie jakiegoś innego rodzaju diety, żeby zmaksymalizować spalenie tłuszczu przez ten okres? Przykładowo Low Carb albo CKD (chociaż to jest za krótki okres, żeby coś osiągnąć za pomocą tej diety) lub może coś innego?
Byłbym wdzięczny za pomoc :)