Kilka lat temu (mniej więcej 5) złamałem kość łódeczkowatą dłoni, lekarze mówili mi że będą tą kość skręcać śrubami. Ponieważ po niedługim czasie opuchlizna zeszłą a ból ustąpił a nie byłem zbyt odpowiedzialnym gościem nie poszedłem na zabieg. Teraz mam 27 lat i ostatnio trenując na worku poczułem duży ból w okolicach nadgarstka. Byłem na prześwietleniu i u ortopedy. Dowiedziałem się że kość nie zrosła się i dodatkowo powstał tam staw rzekomy który w zasadzie trzyma te obie połowy kości w całości. Czytałem trochę o tym i z tego co się dowiedziałem ta kość ma tendencje do niezrastania się tym bardziej po takim długim czasie od złamania. Lekarz także powiedział że różnie może być. W tym momencie nie odczuwam bólu jednak gdy chcę robić pompki bądź niektóre ćwiczenia boli konkretnie. Tak samo może być z treningami ciosów na worku(chwilowo przerwałem treningi na worku). Bardzo zależy mi na tym a by trenować sporty walki jednak obawiam się że zabieg ręki może tylko pogorszyć sprawę. Tu moje pytanie: Czy jest jakiś inny sposób na ten staw rzekomy i to złamanie. Może są jakieś sposoby ominięcia bólu, może umocnienie tego stawu rzekomego bądź uelastycznienia go, jakieś leki lub jakieś inne sposoby. Pytanie może dosyć dziwne ale bardzo proszę o Konkretne odpowiedzi i rady. Z góry dziękuję.
Zmieniony przez - igrek1989 w dniu 2016-04-01 13:15:32