Pracuję jako recepcjonista nocny, zmiana trybu pracy na siedzący spowodowała przyłożenie kilku kg. Zawsze jak chciałem zgubić zbędny balast wystarczała zmiana złych nawyków żywieniowych i regularne bieganie, efekty były całkiem zadowalające (2013r Marzec-116kg Czerwiec-95kg), a jak były efekty była motywacja. Ale do brzegu.
Z reguły pracuję 2 dni nocka, 2 dni wolne - po 12h od 18:30 do 6:30. Pierwsza doba w pracy trwa z reguły 24-26h (od pobudki do następnego spania) potem śpię 4-6h na więcej nie pozwalają obowiązki i dzieci. Po drugiej nocce śpię podobnie, a noce w dni wolne to z reguły 6-8h snu
Jak w to wszystko sensownie wpleść posiłki? Jak podzielić posiłki przy tak długiej dobie? Czym oszukiwać żołądek w pracy (głód z nudów)?
Jak wstanę po nocce zaczynać od śniadania czy zjeść obiad który z reguły jest już gotowy? Kiedy brać suple - spalacze i witaminy?
Nie planuję żadnej diety, tylko racjonalne odżywianie oparte o piramidę żywieniową i ujemny bilans. chyba ze nazwę to dietą MŻ Mniej żreć.
Dodatkowo planuję biegać 3-4 x w tyg + skakanka, a za niedługo rower do pracy - będzie jakieś 25km w obie strony.
Biegać po nocce czy przed pracą? Teraz nie mogę zabrać się ani przed ani po :)
Mimo długiego wywodu liczę że znajdzie się ktoś chętny to przeczytania i pomocy
z góry dzięki