obecnie jestem na redukcji 6ty tydzień zeszło aktualnie 10kg.Mam sporo energii i troche mnie nosi żeby pobiegać albo poćwiczyć o dziwnych porach... Dwa razy w tygodniu przed pracą jestem na siłowni. Ćwiczę głównie siłowo z małymi przerwami pomiędzy seriami i ćwiczeniami ok 45 sekund po treningu siłowym idę na bieżnie ok 20minut. Od przyszłego tygodnia dodam trzeci trening na siłowni. Poza tym pływam rekreacyjnie 1-2/tydzień , gram w squasha 2-3 razy w miesiącu. W pozostałe dni marszobiegi i czasami zabawa z ciężarkami w domu.
Mój problem dotyczy dyskomfortu podczas porannych treningów czuje że mógłbym biec dłużej natomiast łapie mnie straszne ssanie w żołądku. Biorę rano BCAA 10gr przed i 10gr po treningu + power bomb (dostałem za free..;)), aby zminimalizować problem jednak ssanie wciąż występuje. Pomysłów mam kilka:
1. Dodać kolację w przeddzień treningowy zawierającą węgle złożone żeby wieczorem uzupełnić glikogen.
2.Dodać więcej kcal w ciągu dnia z węgli.
3. Zwiększyć kcal ilosć BCAA przed treningiem (to mi sie wydaje najgorszym rozwiazaniem)
4. Spożycie fruktozy w połowie treningu.
5. Rano wszamać trochę białego ryżu.
6. Dodać jakieś suple typu L-Karnityna + MCT (tu akurat nie jestem pewny czy to działa w ten sposób że pomaga przyspieszyć pozyskiwanie energii z tłuszczu i da się jakoś ominąć wykorzystanie glikogenu wątrobowego. Pewnie się nie da :D ale fajnie jakby ktoś coś podpowiedział)
6. Inny pomysł ?
Wiek:27
Wzrost: 174
Waga: 107 (było 117)
Diete utrzymuje aktualnie do 2k