chciałem zapytać o jedną rzecz, mianowicie:
jestem w trakcie redukcji, po masie. aktualnie prawie trzeci miesiąc. poszło 10 kg przy zachowanych wymiarach na zadowalającym poziomie. jednak redukcja delikatnie stanęła w miejscu. nie chcę już dodawać kolejnej sesji interwałów w tygodniu, jak również obcinać kaloryczności. pomyślałem o jednej rzeczy, która wpadła mi do głowy, a propos węglowodanów i ich rozłożenia w ciągu dnia. do tej pory wyglądało to następująco:
I posiłek: 30% ; II posiłek: 10% ; III posiłek, przed treningowy: 15% ; IV posiłek, po treningowy 35% ; V posiłek 10%
pomyślałem o takiej zmianie: przerzucić wszystkie węglowodany na okres około treningowy, wyglądało by to tak:
I posiłek 0% ; II posiłek 0% ; III posiłek, przed treningowy 50% ; IV posiłek, po treningowy 50% ; V posiłek 0%
w powyższym wariancie obawiam się braku węgli przed snem. słusznie?
również mam obawy, co do braku węglowodanów w I posiłku... słusznie? może by tak chociaż z 10% dać z rana...
kolejne pytanie, jakie od razu mi się nasuwa to, czy jeżeli długi okres czasu jadłem węgle tak, jak wyżej opisałem, to czy przejście na nowy wariat może odbyć się z dnia na dzień. czy lepszym wyjściem byłoby zrobić coś a'la revers jak na samych węglach, stopniowo przerzucając je do dwóch posiłków około treningowych?
niech ktoś coś podpowie, jak to ugryźć i czy w ogóle taka zmiana w diecie pomoże drgnąć redukcję dalej, przy pozostawieniu innych parametrów na tym samym poziomie...??
kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!