A więc od początku :) od grudnia zacząłem chodzić na siłownie po dłuższej przerwie (8 miesięcy) więc można powiedzieć, że zaczynam od zera. Robię typową "masę" mam ułożony trening, który zmieniam co 7tyg. i dietę ok 3100kcal. Mój początkowy plan był taki, żeby do połowy kwietnia masować a potem do końca czerwca redukować tłuszcz/rzeźbić. Lecz ostatnio znalazłem artukuł w którym było napisane, że lepiej jest robić naprzemiennie ok. 5-10tyg. masy i 3-5tyg redukcji (link do artykułu http://jaktrenowac.blog.pl/2014/02/16/jak-manipulowac-dieta-i-treningiem-aby-byc-w-dobrej-formie-przez-caly-rok/ ). Co uważacie na ten temat ? Co według was przyniesie lepsze skutki ?
Dodam na koniec że mam 184 wzrostu i aktualnie ważę 81kg. Jak na moje oko to mam 11%bf (2 pierwsze kostki na brzuchu widoczne). Lecz ostatnio do nas na lekcje przyszedł dietetyk z taką maszyną co się na nią stawało bez skarpetek łapało się coś i to mierzyło ile mamy bf, ile ważymy i td. I mi wyszło, że mam 8,6%bf choć jak dla mnie mam dużo więcej (załączę zdj tego co wyszło z tej maszyny- tusz zchodził więc poprawiłem).