Poranek nastaje kiedy polak wstaje. Przeciaga sie zaklnie na sloneczko wierszyk powie i sie podrapie. Ruszy lewa noga z loza i zaklnie, bo lewa a nie prawa. A jak prawa to lewa. Szlaczkiem rusza do lazienki gdzie spoglada w lustro i klnie jak marynarz stary. Ze to mu nie lezy a to mu nie pasi. Brak mu slow zeby sie dostatecznie szorstko wyrazic. A szkoda bo dzien tak wspanialy a pan Kowalski szarak nie wyrozniajacy sie z tlumu postanowil sie ruszyc z wyra i swiat zwojowac. Jak kazdego dnia zreszta...
Pan Kowalski ma samochod prace i mieszkanie, moze nie zyje w bogactwie, ale i nie w biedzie. Natomiast pan biedny Kowalski nie ma tego tamtego... jakie jego zycie jest potworne meczace. Sami niewdziecznicy, polinteligenci, waly i nieprzychylni jemu jak on sam i wokol niego. Dlatego pan Kowalski kazdego ranka po k... troche swiata wokol, a tak dla zasady, a nawet tak z przyzwyczajenia. Kazdy na cos narzeka... pani Basia na syna Tomka, Tomek na matke a siostra to juz nie wie na kogo wiec na siebie. WSZYSCY paskudni, grubi, chamscy bez kultury. Placza sie po naszym swiecie.
Takie mysli ma pan Kowalski kazdego ranka, wprawia to go w bojowy nastroj. Pije kawke schodzi na dol do samochodu. Po drodze po k... corke sasiada, ze obchodzi sie z soba jak ladacznica. A bo czemu sie pyta? A bo G odpowiada Kowalski. Juz wie co bedzie musial zrobic wieczorem jak spotka tego od Zosi, czyli tego chama z pod 12-tki. Przysiega sobie, ze wyrwie mu nogi z rzycia. A Zosi to juz sam nie wie co zrobi, ale ma czas bo korki na Marszalkowskiej to po drodze wymysli.
W samochodzie jest panem swojego swiata. Swiata tak malego jak kabina malucha. Ale swiata jego, swiata ktorego nalezy bronic i za ktory nalezy jesli trzeba polec. Niby nic nie znaczacy maluch pedzi po parkingu. Rozwija pretkosc nadzwyczajna jak na jego mozliwosci. Nagle! Co to! Pies! Kowalski chamuje!!!... ledwo wyrobil... pies zyje..., Kowalski tez i ma na tyle w sobie zycia, ze jest w stanie juz psu zyczyc smierci, ktoremu wlasnie zycie uratowal. Ale to przeciez reakcje wplywaja na pole decyzyjne. Ironia losu... pies zyje, Kowalski tez pies odejdzie a Kowalski szasta wyrokami smierci. Tylko maluch wydaje sie byc tu poszkodowany. Biedny maly samochodzik, wszyscy sie nad nim znecaja... Jednak nie ma czasu na zastanowienie! Przeciez praca czeka! Dlatego nasz bochater pedzi swoim maluszkiem miedzy samochodami. Wykazujac sie wyjatkowa sprawnoscia mechaniczna. Maluchem w zatloczonym miescie w jednej chwili wrzuca bieg, kreci kierownica, naciska sprzeglo naprzemienie z gazem, obraca sie wokol. Wymach**e Hawaiskim znakiem milosci do kierowcy z tylu i wyslawia sie plynie w jezyku ktorego sam nie rozumie do osob, ktore jak by nie chcialy to i tak go nie uslysza.
Jak juz dojedzie. Kolege spotyka w windzie. Usmiecha sie i Kowalskiego pyta, jak leci. A Kowalski tradycyjnie #%^*@#. Czyli bez zmian. Rutyna jak u kazdego, kazdy #%^*@# a to bo zona #%^*@# a to dziecko #%^*@# a to swiat #%^*@#, ktory i tak mam w #%^*@#. Sam przepracuje 8h za ktore mogl by miec juz dawno Mercedesa i wile w Lotaryngii. Gdyby TYLKO byl doceniany i oplacany jak powinnien, wedlug wlasnego mniemania oczywiscie, bo nikt inny nie doceni go jak nalezy.
Wychodzac z pracy cos sie stalo Kowalskiemu. Mianowicie spotkal czlowieka a on go odtracil. Czlowiek nie zgadzal sie zeby Kowalski mu psul humor i kazl powiedziec cos milego przyjemnego dla ucha, zeby go rozweselic. A kowalski nie wiedzial, co powiedziec, tak jak nie potrafil powiedziec nic koledze, Zosi temu z pod 12, a przede wszytkim sobie.
Zakochany w usmiechu Smoczka
------------------------------
Jeżeli moja wypowiedż Ci się podobała to nie dawaj Sog'a tylko wejdź na http://www.pajacyk.pl i kliknij na pajacyka. Będzie z tego większy pożytek niż z Sog'a!
Klub Kulturystyczny "Hermes"
ul. Skargi 8
05-822 Milanowek
>->Zapraszamy<-<