Waże 62 kg, wzrost 162. Zawsze miałam problemy z wagą, kiedyś nawet ważyłam 73 kg. Później zaczęłam normalnie jeść i tak spadłam do 68, w daleszej walce udałam się do dietetyka ale mama kasy nie miała więc gdy ważyłam 65 zrezygnowałyśmy. Sama zrzuciłam 3 kg jakoś tak po prostu. Później zaczeły się jakieś moje głupie pomysły z głodówkami, a później "napady" jak to głupie nastolatki mają - akurat mam 17 lat :) no to co się można po mnie spodziewać. A aktualnie jem normalnie - próbuje jeść zdrowo ale mi to nie wychodzi bo jestem strasznie niecierpliwa. Ciężko mi się odchudzać bo u mnie w domu zawsze było tłuste jedzenie. W sumie nie bardzo przepadam za tłustym jedzeniem. Często się stresuje i zajadam się czekoladą, plackami - u mnie w domu tego wszędzie jest pełno bo mama w pracy piecze ciasteczka, w domu jej sie nudzi to robi ciasta, tata przyjeżdża z pracy to czekolady przywozi.
A więc nie wiem co jeść na obiad, zrezygnować z mięsa czy ziemniaków ? bo wiem że sałatki, warzywa zostają.
na śniadanie ?
albo drugie śniadanie w szkole ?
Potrzebuje Waszych porad. Dodam jeszcze że chodze na basen 2 razy w tygodniu, staram się czasami 3 razy, prawdopodonie będe chodziła również na capoeire 2 razy w tygodniu. Potrzebuje zrzucić 10 kg do 7 stycznia ponieważ 8 stycznia będe miała operacje na stope i nie będe mogła przez dobry rok wykonywać ćwiczeń itd, zostanie mi basen a do tego czasu chce zmienić moje przyzwyczajenia żywieniowe :l . Codziennie robie 90 brzuszków bo lubie, ale brzuszki nie wystarczą, macie jakieś pomysły ? Dodam też że mam troche zły metabolizm. Zieloną herbate moge pijać litrami, ale często jak widze czekolade to nie potrafie sobie odmówić a musze przestać jeść te gówna typu placki itd.
Macie jakiś pomysł na diete ?
10 kg w 3 miesiące.