Od pewnego czasu chciałbym jeszcze bardziej wykorzystać okres redukcji i przy okazji naprawić kilka rzeczy w swoim ciele.
Jestem świadomy, że kuleje u mnie prawa łopatka, prawy skos brzucha i.. pośladkowy średni wiadomo - też prawy...
Z tego co zdążyłem się doczytać, aby dobrze przeprowadzić wzmacnianie słabych ogniw, należy kolejno
1. Rozbić mięsień (jeśli jest skrócony lub wydłużony)
2. Rozciągnąć mięsień
3. Wykonać ćwiczenia wzmacniające
Czy się nie myle ?
Kolejną kwestią pora na wykonywanie takich zabiegów... Weźmy na przykład pośladkowy średni.
Gdy stane na jednej nodze, moje biodro odchyla się w prawo, a wjeżdzając w niego piłką do lacrosse, czuje że ta okolica zdecydowanie jest skrócona (nieprzyjemne uczucie bólu). Zakładając, że powyższe trzy punkty zajmą mi około 15min, a takich ogniw jest kilka to cały trening wraz z późniejszym treningiem siłowym zajmie mi 3h...
Jak to powinno wyglądać ?
Wzmaciać ogniwa na początku czy na końcu treningu, a może wprowadzić to w osobne sesje?
Czy np. do momentu poprawy, wykonywać dalej ciężkie siady, a w przypadku łopatki, wiosłowania podciągania etc?