Szacuny
11149
Napisanych postów
51576
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Cześć wszystkim. Moja historia jest prosta ale długa. Na moją pierwszą wizytę u dermatologa podszedłem w 2017 roku. Przez całe czas dostawałam różnego rodzaju leki. Zaczęło się od maści, kremów. Każdy z nich pomagał mi przez mniej wiecej 3 tygodnie po czym przestawał działać. Następnie brałem antybiotyk przez 3 miesiące. Po pierwszym miesiącu była lekka poprawa. Po nastepnych dwóch lekarz opisał efekt po leku jako "mierny". Później chodziłam do lekarza co miesiące lub częściej jeżeli lek przestał działać. Po około 4 miesiącach uznałem ze to nie ma sensu i przesłałem chodzić do dermatologa. Po dość długiej przerwie udałem sie do lekarza ktory znowu przepisał mi niedziałające leki. Nastepnie gdy chciałam umówić sie telefonicznie na nastepną wizytę okazlo sie ze ten dermatolog juz nie przyjmuje ( żartuję sobie że przeze mnie poszedł na wcześniejszą emerytuję). Uznałam jednak ze to dobrze i zapisałem sie do nowej lekarki. Gdy przyszedłem na wizyte, dostałem drugi raz receptę na antybiotyk który przyniósł mi "efekt mierny". Po miesiącu wiedziałem ze nic z tego nie będzie więc nie podszedłem po kolejne opakowanie (kazde opakowanie to 1 miesiąc) . Zamiest tego pojechałam do dermatologa w Warszawie. Mówiąc krótko, lekarka w warszawie powiedziała ze ten antybiotyk ani żaden inny lek mi nie pomogą i najlepszy bedzie izotek. Po powrocie do domu, umówiłem się na wizyte do dermatolog (ta sama co przepisala mi drugi raz antybiotyk). Zapytałem się o izotek ale powiedziała ze ona przepisuje go tylko gdzy "ktoś stoi jej przy głowie z pistoletem". Dostałem za to receptę na lek który również juz miełem. Prosto od dermatolog pojechałem do mojego lekarza rodzinnego po pomoc.
Cała historia trwała 2 lata. Dotych czas miałem już ponad 20 leków. Moja cera wygląda jeszcze gorzej niż na początku. W 2017 trądzik był diagnozowany jako "młodzięczy" a na początku 2019 jako "znacznie nasiliny trądzik ropowiczy".
Historia kończy sie tym ze 3 dni temu miałam pobieraną krew do biochemii czyli wszystkich badań które potrzebne są do kuracji izotekiem. 8 lipca mam wizytę na której najprawdopodobniej dostanę w końcu lek który mi pomoże. Jeżeli dotrwaliście do końca to trzymajcie za mnie kciuki.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
6296
Napisanych postów
76166
Wiek
39 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
755629
Niestety lek ten ma wpływ na wyżej wymienione hormony i nie tylko. Warto się dwa razy zastanowić zanim po niego sięgniemy. Nie pozostaje nic innego jak życzyć powodzenia w powrocie do zdrowia.