Nie od dziś wiadomo, że sztuczne izomery trans zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia chorób układu krążenia, przyczyniają się powstawania zespołu metabolicznego któremu towarzyszy otyłość (zwłaszcza brzuszna), upośledzona tolerancja glukozy, insulinooporność, a także cukrzyca typu 2. Nie ulega zatem wątpliwości, że sztuczne TFA mają niekorzystne działanie na procesy biochemiczne i fizjologiczne, dlatego powinniśmy je ograniczyć do minimum lub całkiem wyeliminować, szczególnie powinny to zrobić kobiety w ciąży i karmiące piersią.
W gwoli ścisłości mówimy tutaj o regularnym spożywaniu sztucznych TFA. Ich wysoki udział w codziennym menu jak najbardziej sprzyja rozwojowi otyłości brzusznej (wisceralnej) która skutkuje zmianą metabolizmu w adipocytach ( o czym wspomniałem wyżej). Obecne w tłuszczach utwardzonych izomery trans przedostają się z pożywienia do tkanek i płynów ustrojowych, a największa ich ilość wędruje właśnie do komórek tłuszczowych, osocza krwi, wątroby i serca.
Tłuszcz trzewny z kolei wydziela w dużych ilościach prozapalne i nasilające insulinooporność adipocytokiny, m.in takie jak ( czynnik martwicy nowotworu (TNF)-alfa, wisfatyna i rezystyna, interleukina-6 (IL-6), aktywator plazminogenu (t-PA) i jego inhibitor typu 1 (PAI-1) dlatego przejadanie się tego typu przetworami nie kończy się jedynie defektem estetycznym w postaci dysproporcji sylwetki, ale przede wszystkim jest groźne dla naszego zdrowia. Fakt, uwodornienie wiązań nienasyconych w KT powoduje zmianę ich wartości biologicznej i oddziaływanie na organizm, w wyniku czego mogą pełnić jedynie funkcję energetyczną. Notabene KT izomery trans nie są wytwarzane de novo w ustroju ludzkim.
Takie serki z pewnością nie są optymalnym rozwiązaniem w naszym menu bowiem zawierają mniej sztucznych TFA niż np: wyroby cukiernicze. To nie działa tak, że zjemy serek i zwiększa się synteza lipidów i ich odkładanie w adipocytach po czym przybywa nam ileś tam miligram więcej tkanki tłuszczowej która zostaje z nami na
zawsze - zbyt duże uproszczenie, zresztą nie wiem co ten termin dokładnie znaczy ( tutaj trzeba również rozpatrywać różne inne czynniki jak aktywność fizyczna, wiek, stan.gosp hormonalnej, masa ciała, poziom tkanki tłuszczowej, jakość spożywanych pokarmów na co dzień, a nawet suplementacja etc). Rodzaj tłuszczy w diecie odpowiada za jakość lipidów magazynowanych i strukturalnych, wpływając przy tym na właściwości błon komórkowych czyli: (zdolność wiązania hormonów, płynność, synteza eikozanoidów, transdukcja sygnałów..) dlatego trzeba rozsądnie podchodzić do swojej diety, ale też nie popadać w ortoreksje, jeżeli jesteśmy zdrowi metabolicznie to raz na jakiś czas zjedzenie topionego serka czy ciastka w kawiarni nas nie zabije. Oczywiście sztuczne TFA to niepożądany składnik diety i jeśli produkty w nie obfitujące znajdują się w naszej codziennej diecie to pojawia się czerwone światło.