od 2 miesięcy staram się wykonywać prosty trening kalisteniczny (pompki na uchwytach z bardzo wąskim rozstawem ramion (jeszcze niediamentowe), dotykając klatką podłogi + przysiady z kijem na plecach, aby trzymać postawę + drążek pod stołem). Po tym robię HIIT (sprint w miejscu 20 sekund, 10 odpoczynku osiem razy). Czuję wzrost siły, bo wczoraj niosłem torbę podróżną i ani razu jej nie położyłem podczas chodzenia. Zmieniałem tylko rękę z powodu bolących nadgarstków (mam z tym problem też podczas podciągania się). Mam pytanie co do tempa ćwiczeń. Staram się robić na maksa 3 serie jak najwolniej, wręcz w ślimaczym tempie. Obliczyłem, że jeden przysiad robię... minutę (sic!). Po 3-4 takich czuje już palenie w krzyżu, więc przestaję.. Wykonując pompki w podobnym stylu, wychodzi mi... jedna bądź półtora. Na więcej nie mam już sił, następuje blokada. Co do podciągania - robię podchwytem 2-3 jak najwolniej, zarówno podnoszenie się i opadanie. Chciałbym się więc spytać: czy robić je trochę szybciej, czy trzymać takie tempo? Czytałem o napięciu mięśnia w trakcie wysiłku i to jest najważniejsze, a nie ilość. Czekam na Wasze opinie, bo mam małą zagwozdkę.
PS. Czy dzięki takiemu zestawowi z drobnymi modyfikacjami (deski itd.), robiąc 3 razy w tygodniu, jest możliwe osiągnięcie takiej zadbanej sylwetki (sześciopak, szerokie barki, widoczny bicek (celuję w około 38-40, teraz mam 32/33). Ważę 76 kg przy 182 cm.
Pozdrawiam.
Zmieniony przez - Miczki w dniu 2016-10-31 14:54:17