Cześc dziewczyny, zjedziecie mnie pewnie za to pytanie, ale muszę ;)) Sytuacja wygląda tak - mam 42 lata i zawód, który chcę zmienić. Mam dość po prostu, ale w nie o tym chce pisać. Nie skończyłam AWF-u, na fitness od kilku lat chodzę 4-5 razy w tygodniu (nie wiem czy to ma znaczenie ale napiszę: głównie abt, tbc, bosu, kettle, trx, cycling/spining, pilates, piłki, body art, stretching, pump). No i marzy mi się od dość dawna zostanie trenerem personalnym / instruktorem. Myślicie ze ma to w moim przypadku sens? Biorac po uwagę, że:
- mam te swoje lata
- ze 4-5 kg za dużo
- no i nie studiowałam na AWF
Chciałabym prowadzic w przyszłosci zajęcia i pracować z klientkami w moim wieku albo starszymi - wiem jak pracuje organizm kobiety w pewnym wieku itd. Zaryzykowałabym wykupienie kursu (chociaz widze ze jest ich bardzo dużo i troch cięzko wybrac), ale troche boje sie czy dam rady - widziałam kursantów wiele razy, sami młodzi ludzie jak po AWF-ie
Myslicie ze taki amator jak ja moze dac sobie rade? Ma to w ogóle sens? Bardzo licze na wasze wypowiedzi, co myślicie?