Wczoraj znów pojawiły się informacje, że 39-latek będzie następnym przeciwnikiem „Tygrysa".
- Od osób trzecich słyszałem, że szykowana jest taka walka, ale ze mną nikt na razie nie rozmawiał - powiedział Michalczewski.
- Szczerze, dla mnie taki pojedynek nie jest atrakcyjny. „Rocky" nic już nie znaczy w światowym boksie. Nie wiedziałem nawet, że chce mu się jeszcze walczyć. Przecież niedawno zapowiedział, że kończy karierę.
Obaj zawodnicy walczyli już dwa razy. W sierpniu 1996 roku „tygrys" wygrał przez dyskwalifikację rywala w siódmej rundzie (cios poniżej pasa). W rewanżu cztery lata później - Michalczewski zwyciężył przez poddanie rywala w dziewiątej rundzie.
- On ciągle nie może przeżyć tej dyskwalifikacji. Ale to są jakieś bzdury. Wygrałem dwa razy i tyle! Teraz rozumiem, dlaczego chce jeszcze raz ze mną walczyć. OK.! Mogę mu znowu udowodnić, kto jest lepszy - zapowiada „Tygrys".
- Początkowo planowałem kolejną walkę na październik, ale jeśli rzeczywiście mam się zmierzyć z Rocchigianim, to może być to i w grudniu. Walka i tak na pewno odbyłaby się w Niemczech, bo gdzie indziej nie wzbudziłaby żadnego zainteresowania - podsumował Michalczewski.